Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
spirytusową,denaturat,garnki.Zdobywajątrochękaszy,soli,cukrui...
stopięćdziesiątkilogramówmąki!ZpięćdziesięciuLubaszkapiecze
chleb.Kilkanaściebochenkówjakozapasspecjalnychowająwróżnych
zakamarkachstrychu,pozostałe,jakteżworkimąki,biorązesobą
dokryjówki.
Penetrująokolice,przejściawstronęZłotejiMarszałkowskiejoraz
CiepłejiGrzybowskiej.Sprawdzają,gdzieczynnestudnie,
zaopatrująsięwwodę.
Kiedy8październikaostatniegrupyludnościcywilnejopuszczają
śródmieścieWarszawy,Lubaszkaijegotowarzyszecałkowicie
gotowipodjąćtrudjaskiniowegożycia.Obserwująoddalającąsię
kolumnę,niewielką,mającnadziejęnaszczęśliwykoniecichpodróży.
Jeszczekilkumaruderów,jeszczetrzymającasiępodręcepara
staruszków,kobietazwózkiem,dwojedziecizobandażowanym
mężczyzną.Ikoniec.Miastoopustoszało,ucichło.
Wciskająsiędoswojejkryjówki,barykadujądrzwi.
Naszałódźpodwodnawyruszawniebezpiecznyrejsmówi
Jaworski.Przezkilkadniwogóleniewypłyniemynapowierzchnię.
Dnidosiebiepodobne.Nocerównież.Dzieńzaczynamylićsię
znocą.Polegują,wstają,byrozprostowaćkości,mówiąszeptem.
Zciszywyłapujądźwięki,któremogłybyprzynieśćwolność.Alenic
sięniedzieje.Czasemzaterkoczeseriakarabinumaszynowego,czasem
wstrząśniepiwnicądetonacjapociskuartyleryjskiego.Iznowucisza.