Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
trzymanegowdłoniwymierzyćmusprawiedliwość.Widzącto,
żołnierzprewencyjniezdjąłmuszkietzpleców,czymskutecznie
zniechęciłdosamosądu.Tłumrzedł.Ludziepomałurozchodzilisię,
komentującpodrodzecałezajście.
Niecozboku,wspartyowielkiedrzewo,stałstarszymężczyzna.
Miałpewniepodsiedemdziesiątkę.Ubranynasposóbmieszczański,
wwyświechtanym,czarnymsurducieimocnojużprzechodzonym
płaszczutypucarrick**.Wjednejdłonitrzymałdrewnianąlaskę
zrękojeściąwkształcieszczura,awdrugiej,zdjętyzsiwejgłowy,
cylinder.Zprzymkniętymipowiekami,wspartybokiemodrzewo,stał,
ledwotrzymającsięnanogachimocnodyszał.Niebyłpijany,
ajedyniemocnoporuszonywidokiemmartwejkobiety,leżącejobok
nadrodze.Wydawałosię,żezarazzasłabnie.Widzącto,podbiegła
doniegomłoda,możeosiemnastoletniadziewczyna.Złapała
mężczyznęzaramię,starającsięgopodtrzymaćiuchronićprzed
upadkiem.Pochylony,odwróciłtwarzwjejstronę.Miałopuchnięte
oczy,pełnełez.
Dobrzesiępanczuje?spytałaprzestraszonadziewczyna.
Możestądodejdziemy?Tuobok,zarogiem,jestławka.Posiedzę
tamchwilęzpanem,dobrze?
Mężczyznanieodpowiedział,tylkoskinąłgłowąnaznakzgody.
KątemokajeszczerazspojrzałwstronęTeresyPuff.Wyciągnąłrękę
zlaską,pokazującnanią,jakbychciałcośpowiedzieć,anastępnie
wspartyoramiędziewczyny,udałsięwewskazanymkierunku,ciągle
jeszczemocnodysząc.Pochwiliobojesiedzielijużnadrewnianej
ławce.Mężczyznamilczał,wpatrującsięwzachodzącewoddali
słońce.
Źlepanwygląda,musiałotonapanuzrobićstrasznewrażenie.
Namniezresztąteż.Cozaokropnywypadek!
Wypadek?odezwałsięnaglemężczyzna.Nie,mojadroga
panno,tonieżadenwypadek.Towiecznyrzeczyporządek.