Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nateraźniejszości.Ategoradziłpodręcznikmożnadokonać,
wykonującdomoweobowiązkiirobiąctouważnie.Zrobiławięc
pranieiprzezkilkakolejnychgodzinskładałaidealnierówno
prześcieradła.Żyłachwilą,czułafakturęmateriału,wygładzała
gowierzchemdłoni,byładumna,żetakładniewyglądają.Układała
jewprzestronnejszafie,złożeniemnazewnątrz,jakgrzbietyksiążek.
Potemzaczęłapłakać,zatokiedyprzestała,nabrałapewności,
żepomogłojejtoprzejśćprzezciemnądolinęsmutku.
Byławpołowieschodów.Napawałasiędotykiempuszystej
wykładzinypodgrubymiwełnianymiskarpetami.Nagleprzystanęła.
Zaniepokoiłasię.Cośbyłonietak.Przezmomentnasłuchiwała,alenie
usłyszałanicniezwykłego.Znajomestukaniewstarychrurach,
skrzypieniewiekowegodrewna,nicwięcej.Wkońcuzrozumiała.
Czuładziwnywiatr.Frontowedrzwi,zawszezamkniętenazasuwę
izamek,byłyotwartenaoścież.Byłazszokowana.Niemogłasię
ruszyć.Jaktomożliwe,żeotwarte?
Apotemzauważyła,żenamałympodeściektośwysunąłszufladę
zestolika.Pobiegładonajbliższegopokojuizobaczyławyrzucony
złóżkamaterac.Wpokojuoboktosamo.Biegałapodomu,najpierw
chorazprzerażenia,potemplującawściekłością.Dranie!Okradziono
ją!
Jaknaironięwłaściwieniemiałaniccennego.Dużostarych
książek,bardzostareradio,telewizor,naktóryniepołasiłbysiężaden
złodziej.Niemiałanawetdrogiegotelefonu,ajejkomputerlepiej
czułbysiępewniewmuzeumniżprzehandlowanyzapółdarmo
wjakiejśparszywejknajpie.
Zkuchennejkomodyrównieżwyciągniętoszuflady,aletamzłodziej
miałwięcejszczęścia.Zniknęłysłoikipełnemonet,którezbierała
nacelecharytatywne.Cóż,powodzenia.Będziemusiałjezanieść
doktórejśztychgłośnychmaszynwymieniającychbilon,bożaden
banknieprzyjmiemonet,aitakuzbieramożezdziesięćfuntów.
Kluczezpojemnikawysypanonakuchennystół.Zrozpaczą
pomyślała,żebędziemusiaławymienićzamki,nawypadekgdyby
włamywaczktóryśzabrał.Jak,dodiabła,dostałsiędojejdomu?