Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nierozumiem,dlaczegoniechcesz,żebyśmyweszli
razemmówiKarolpotym,jakpuszczamjegorękę,gdy
zbliżamysiędofirmy.
Boniechcę,bymniezwolnilizałamanieregulaminu.
To,żewejdziemyrazem,nieoznacza,żejesteśmy
razem.Chybasięmnieniewstydzisz?
Oczywiście,żenie.
Towczymrzecz?
Jużcimówiłam:niechcę,żebyktośdoniósłonas
mojemuszefowi.Jeszczesobiepomyśli,żecodwie
godzinywychodzęnabzykankozeswoimchłopakiem,
którypracujedwapiętraniżej.Jużitakzwróciłmiuwagę,
żezbytczęstorobięsobieprzerwy.
Topowiedzmuprawdę,żechodzisznafajkę.Mójszef
niemanicprzeciwkotemu,żepalę.
Bosampali.Mójnie.
Możezrozumie...
Niezrozumie.Jestjaksuchedrzewowlesie.
Toskostniałynudziarz,którymapierdolcanapunkcie
przestrzeganiazasad.Mogęsięzałożyć,żenajbardziej
szalonąrzeczą,jakązrobiłwżyciu,byłagrawszachy
naczas.Zkomputerem.Offline.