Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–AjaTommyBangs;wejdźnagórę,tosiępotemzsuniesz
zporęczy,dobrze?–odezwałsiężywo,jakgdybymusięnagle
przypomniałyobowiązkigościnności.
–Niewejdę,pókisięniedowiem,czytupozostanę–odrzekłNat,
corazmocniejpragnąc,bygoprzyjęto.
–Zobacz,Demi,przybyłnamnowytowarzysz,chodź
gozobaczyć!–zawołałwesołoTommyizniezmordowanąenergią
zabrałsięnanowodozjeżdżaniazporęczy.
Natowezwaniechłopczyksiedzącynaschodachzksiążką
wdłoniachspojrzałwielkimi,ciemnymioczyma,zawahałsięchwilkę,
jakgdybyprzeznieśmiałość,poczymwłożyłksiążkępodpachę
izszedłpoważnienadół,bypowitaćnowoprzybyłego.Jego
przyjemnatwarzimiłespojrzenieodrazupociągnęłyNata.
–CzywidziałeśjużciocięJo?–zapytałDemitakimtonem,jak
gdybybyłtojakiśuroczystyobrządek.
–Nikogodotądniewidziałemprócztychchłopców,czekam
właśnie–odparłNat.
–CzyprzysłałcięwujLaurie?–pytałdalejDemigrzecznie,ale
zpowagą.
–PrzysłałmniepanLaurence.
–TojestwłaśniewujLaurie;onzawszenamprzysyłamiłych
chłopców.
Natzdawałsięuradowanytymisłowamiiuśmiechożywiłjego
wynędzniałątwarz.Niewiedział,cobywięcejpowiedzieć,więcstali
obaj,patrzącnasiebiewprzyjaznymmilczeniu,dopókinienadeszła
owadziewczynkazlalkąnarękach.BardzobyłapodobnadoDemiego,
tylkonietakduża;miałateżokrąglejszą,różowątwarzyczkę
iniebieskieoczki.
–Tomojasiostra,Daisy–odezwałsięDemiztakimnaciskiem,
jakgdybyprzedstawiałjakiśrzadkiicennyprzedmiot.