Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
idelikatnieodgarnęłamuzczoławłosy,ztakmacierzyńskimwyrazem
twarzy,iżodrazupozyskałasieroceserduszkoNata.
Niebyławcalepiękna,alezachowaławożywionejtwarzy
iwruchachcośtakradośniedziecinnego,wszystkotecechytaktrudne
doopisania,aleoczywiste,gdysięnaniąpatrzyło,czyniłyzniej
przemiłąosobę,zktórąsięprzyjemnieprzebywaigeneralniepoprostu
wesołą,jakmówilioniejchłopcy.Dostrzegłalekkiedrżeniewarg
Nata,więcprzeciągnęładłoniąpojegoczuprynie,awyrazjejoczu
złagodniał,aletylkoprzyciągnęłagodosiebiebliżejipowiedziała
zuśmiechem:
–JajestemmatkaBhaer,atenpantoojciecBhaer,zaścimali
chłopcytonasisynkowie.Chodźcietutaj,poznajcieNata.
Całatrójkaposłuchałajejwjednejchwili,agrubypan,trzymając
nakażdymramieniupojednymzchłopaczków,podszedłprzywitać
nowegochłopca.RobiTeddypoprostuszerokouśmiechnęlisię
doniego,alepanBhaerpotrząsnąłjegodłoniąiwskazującnaniski
stołektużkołoognia,odezwałsięserdecznie:
–Tomiejsceczekanaciebie,chłopcze.Usiądźiwysuszswoje
mokrenogi.
–Mokre?Ściągajnatychmiastbuty,zamomencikznajdęcijakieś
sucherzeczy–wykrzyknęłapaniBhaerizakrzątnęłasiętak
energicznie,żeNatjużpochwilisiedziałwwygodnymfoteliku,
wsuchychskarpetachiciepłychbamboszachnanogach,zanimzdołał
cokolwiekzsiebiewykrztusić.Powiedziałwięctylko:
–Dziękujępani–awjegogłosiezabrzmiałatakawdzięczność,
żeoczypaniBhaerzwilgotniały,rzuciławięctylkocośwesołego,
botakwłaśnierobiła,kiedysięczuławzruszona.
–TosąpantofleTommy’egoBangsa,aleponieważonnigdynie
pamięta,gdziejeodłożył,więcniebędzieichmiał.Sądlaciebie
zaduże,aletobardzodobrze,boniebędzieszmógłuciecodnaszbyt
szybko.