Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Obokstarychekonomów,karbowychileśników,drugim
typem,niknącymcorazbardziejzpowierzchniziemi,jest
starysługa.Pamiętamzaczasówmegodzieciństwasłużył
umoichrodzicówjedenztychmamutów,poktórych
wkrótcetylkokościnastarychcmentarzyskach,
wpokładachgrubozasypanychniepamięcią,odczasu
doczasubędąbadaczeodgrzebywali.NazywałsięMikołaj
Suchowolski,byłzaśszlachcicemzewsiszlacheckiej
SuchejWoli,którączęstowspominałwswychgawędach.
Ojciecmójodziedziczyłgoposwoimświętejpamięci
rodzicu,przyktórymzaczasówwojennapoleońskichbył
ordynansem.Kiedywsłużbędodziadamojegonastał,
samniepamiętałściśle,azapytanyodatę,zażywał
tabakiiodpowiadał.
Ta,byłemjeszczegołowąsem,aipanpułkownik,
Panieświećnadjegoduszą,jeszczekoszulęwzębach
nosił.
Wdomumoichrodzicówpełniłnajrozmaitszeobowiązki:
byłkredencerzem1,lokajem;latemwroliekonoma
chodziłdożniwa,zimądomłocarni,posiadałklucze
odskładuwódczanego,odpiwnic,odlamusa;nakręcał
ze​gary,aleprzedewszystkimzrzędził.
Człowiekategoniepamiętaminaczejjakmruczącego.
Mruczałnamegoojca,namatkę:jabałemsięgojak
ognia,choćgolubiłem;wkuchniwyrabiałbrewerie
zkucharzem,chłopakówkredensowychciągnąłzauszy
pocałymdomuinigdyzniczegoniebyłkontent.Kiedy
zaprószyłgłowę,costalezdarzałosięcotydzień,omijali
gowszyscy,niedlatego,żebypozwalałsobierobićburdy
zpanemlubpanią,ależejaksiędokogośprzyczepił,
tochodziłzanimchoćbyprzezcałydzień,kawęcząc
igderającbezkońca.Wczasieobiadustawałzakrzesłem
ojcaichoćsamnieposługiwał,aledoglądał