Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iprawićmorały.Obajzaczęliodtego,żejesteśmyjuż
wtymwieku,niepotrzebanampowtarzać,coznaczy
pracainauka,ajednakobajniemówilioczyminnym.
Słuchałemtegowszystkiegopiąteprzezdziesiąte,gryząc
grzankiipołykającześciśniętymgardłemciepłąpolewkę
winną.Naglesercezabiłomitaksilnie,żeledwiemogłem
usiedziećnakrześle,bowpokoikuHaniusłyszałemjakiś
szelest.Otworzyłysiędrzwiiweszła...ubranawranny
szlafroczekiwpapilotypanid’Yves,którauściskałamnie
czule,aktórejzazawód,jakiegodoznałem,miałem
ochotęrzucićszklankęzpolewkąnajejgłowę.Ionatakże
wyraziłanadzieję,żetaksłusznamłodzieżbędziesię
pewnouczyćdoskonale,nacoMirzaodpowiedział,
żepamięćjejpapilotówdodamusiłiwytrwaniawpracy;
Haniatymczasemniepokazywałasię.
Niebyłomijednakprzeznaczonymwychylićtenkielich
goryczydodna.Gdywstaliśmyodśniadania,Hania
wyszłazgabinetu,zaspanajeszcze,całaróżowa
zpotarganymiwłosaminagłówce.Gdyuścisnąłem
zarękęnadzieńdobry,rękatabyłagorąca.Zaraz
przyszłamidogłowymyśl,żeHaniamagorączkę
zpowodumegowyjazduiodegrałemwduszyczułą
scenę,alebyłotopoprostuzesnu.Pochwiliojciec
zksiędzemLudwikiemposzlipolisty,abyjenamoddać
doWarszawy,Mirzazaśwyjechałzadrzwinaogromnym
psie,któryprzedchwiląwszedłdopokoju.Zostałem
zHaniąsamnasam.Woczachkręciłymisięłzy,zust
wydzierałymisięgwałtemczułeigorącesłowa.Nie
miałemzamiaruwyznać,żekocham,aleparłomnie,
żebyjejpowiedziećcośtakiegojak:„Mojadroga,
ukochanamojaHaniu!”iucałowaćprzytymjejręce.Była
tojedynasposobnachwiladotakiegowybuchu,boprzy
ludziach,choćmogłemtouczynićbezzwrócenia
czyjejkolwiekuwagi,alebymnieśmiał.Chwilęjednak
zmarnowałemnajhaniebniej.Już,jużzbliżyłemsiędoniej,
jużwyciągnąłemkuniejrękę,aleuczyniłemtojakoś