Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ada​li​bógnieda​wa​łem!od​parłdrugigłos.
Więcwamukradli.Jeszczelepiej.Potostoiciejak
wie​chawsto​dole?
Za​trza​snąłdrzwiiwy​szedłzczwo​ra​ków.
Zanimpo​go​niłyzczte​rechustpo​bożneży​cze​nia:
Bodajcięnajjaśniejszepioruny!Bodajbyśręceinogi
pokręcił!Bodajciętakpośmierciczartnosił!Bodajbyś
oślepł!
Pomimoszczerościtychżyczeńrządcazdrówicały
sta​nąłnaswymganku.
Zczworakówwyszedłpastuchistróż,adążąc
kuobo​rom,wy​le​waliresztężółci.
Apiesprzeklęty!Siedemskórbyzczłowiekaobdarł
ijeszczebyłobymumało.Niechnopaniumrze,
toweźmiezapłatę.Będziemuzawszystko!Niech
nosta​rejniesta​nie,psamigosy​no​wiec[2]wy​szczuje.
Astarapo​dobnoźlemó​wiłlo​kaj.
Nie​długona​szejmęki.Prze​pę​dzimyprzy​błędę.
Onżepo​dobnoteżkrewnysta​rej.
Przypisałsiędobogaczki.Złaskiwzięła,bozdychał
zgłoduzmatką.Ateraz,jaksięwypasł,panaudaje.
Sy​no​wiecgoniecierpi!Schud​niebe​stiaprędko,jaktrzeba
bę​dzienachlebza​ro​bićsa​memu,za​miastnamiorać!
Zniknęlizawęgłem.Wczworakach,wstancjipisarza
igu​mien​negoroz​le​głasięteżroz​mowa:
Dalibógzamknąłem!Tenłotrpewniełże,bylemieć
oka​zjędoła​ja​nia.
Dia​bełgonosiwtakipsiczasdo​dałgu​mienny.
Pewniesięwcaleniekładł,inosięwłóczyłodMarcysi
doMałgosi.Porządnyczłowiek,jaksięwdzieńnapracuje,
śpijakkamień,alejaksięktonaszpiegaiszelmęurodzi,