Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
latarniruszyłoprzezpodwórze,doobór,skrzypnęłydrzwi,
rządcazajrzałwsłomę,pastuchaniebyło.Jużchciał
wracaćiszukaćgowczworakach,gdyjakiśjękbydlęcy
rzuciłgowstronę.Tamzaplątanawłańcuchach,dusiła
siękrowa.Odmotałją,pomógłwstać,przeszedłzkońca
wkoniecoborę,obejrzałkażdąsztukęuważnieiwyszedł.
Mijającspichlerz,usłyszałjakiśłoskotiujrzałdrzwitylne
niezamknięte.Ruszyłtedynagórę,brząkająckluczami,
zamknąłje.Obszedłwkołostodołę,obejrzałzamkibram,
wstąpiłdostajniiowczarni,iwszędzieznalazłmniejszy
lubwiększyniedozór.Gniewjegowzbierał.Tak
okrążywszycałegumno,skierowałsiękuczworakom.
Wszystkospało,nigdzieświatła.Otworzyłjednedrzwi
naprawoikrzyk​nął:
Michał,dooborymizaraz!Bedrychaomalsięnie
udusiła.Niechnosiętrafijakiwypadek,będęwiedział,
ktowi​nien,pie​cu​chuje​den!Marsz!
Zwró​ciłsiędodrzwile​wychida​lejcią​gnął:
Marek!Stróżujesztydobrzepieca!Niewyniosągo,
jestempewny!Aletwojąpensjęstróżowskąwyniosą
cizksięgisztrafy[1]!Czemubramaodszopynie
za​mknięta?
Zaruszałosięnaprawoilewo,aondalejszedł
ko​ry​ta​rzemiznowudrzwiotwo​rzył.
PanieOwsiński,czemutodrzwiodspichlerzastoją
otworem?Zamknąłemjesamtymrazem,aledrugiraz
nieza​mknę.
Sennygłosod​po​wie​działześrodka:
Musiałjewicherotworzyć.Jazamknąłem,jakBoga
ko​cham!
TakteżpanBogakochasz!Awy,Ćwiartuki,dlaczego
wydajeciefornalomowiesniewianybezmiary?Wstajni
pełneżłoby!