Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
AnetaRzepkaRW2010Magiakasztana
byłytym,czegojejbratanicapotrzebowała.Chłopakopowiadałoczymś,żywo
gestykulując,aKamilaspoglądałananiegozzainteresowaniem,odczasudoczasu
kiwającgłową.Późniejsięgnęłapoleżącynastolikuaparat.Najwidoczniejchciała
pokazaćzdjęcia.
nMożechociażnachwilęprzestanietęsknićzadomem”–pomyślałaMaria,
wyjmujączszafkiszklanki.Gdyztacąwyszładoogrodu,dojejuszudobiegł
dźwięcznyśmiechKamili.
–Iciociaposzłazwaminawagary?–zapytaładziewczynazniedowierzaniem
wgłosie.
–Tak,jedenjedynyraz–przytaknąłMarek.–Alemusieliśmyjejsolennie
obiecać,żenigdywięcejnieuciekniemyzgeografii.
–Nieuciekli–dodałaMaria,stawiającnastolikutacę.Zzadowoleniem
zarejestrowała,żesmuteknatwarzydziewczynyustąpiłmiejscazadowoleniu,ana
policzkiwypłynąłlekkirumieniec.
–Ech…fajnie,żemacietakiewspólnewspomnienia.–Kamilaopuściłagłowę
iprzezchwilęoglądałapaznokcieurąk.Zrobiłojejsięprzykro;podczasgdyona
uważałaciotkęzaobcąosobę,innibyliobokniej,szanującjąinazywającnfajną
babką”.
–AdlaczegonigdynieodwiedzałaśpaniMarysi?–zapytałniespodziewanie
Marek,przelewającczaręgoryczy.
Dziewczynazerwałasięzławkiipobiegładodomu.Falawstyduzalałajej
policzkiciemnymrumieńcem.Cóżmiałaodpowiedzieć?Żeuważałaciotkęza
zgorzkniałąstarąpannę?Zapodłąegoistkę,któramawnosierodzinę?Żegdybynie
potrzebowałaopieki,nigdynieprzyjechałabydoWarszawy?Amożepowinna
podziękowaćzato,żekiedyciotkabyłapozbawionakontaktuznajbliższymi,ktoś
jednakjejpomagał,odpędzającsamotnośćidoceniającserdeczność?Boprzecież
przeztewszystkielatarozłąkiobcyludziezastępowaliMariirodzinę.
19