Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dziwnymalowałsięniepokój,wzmagającysię,imwięcejzbliżalisię
donaczelnikachłopów.
Icóżtam?odparłniechętnieDoktor,który,wypiwszyznaczną
ilośćwina,wcaleniemiałochotywsamotnąpuszczaćsiępodróż.Nic
nasnienagli,Filipie!PięknaKasia,jaknazwałeśmojąnarzeczoną,
możezaczekaćnaswegoMarcinawArnstein.Nietrzebanareszcie
kobiet.Lepiej,żeżonanamężazaczeka,jakżemążmaczekać
nażonę.Azresztądosyćnatłukłemkościnaprzebrzydłymszkapsku,
niespiesznomiwięcwcale!...
Melanchtonwiedząc,żeuwaginiezdałybysięnanic,szedł
wmilczeniuzinnymi,postępująctużzaBernardem,prowadzącymich
donamiotudowódcy.