Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niemamdziśnastrojuitylemruknęła,boniebardzo
wiedziała,jakinaczejwyjaśnićswojepostępowanie.
CzyżbytwójRomeowywinąłjakiśnumer?
zachichotałaWiolka.
RaczejjawywinęłampomyślałaIza.
Proszęociszę!karcącygłosprofesorawybawił
odkoniecznościudzieleniakoleżanceodpowiedzi.
Przyjęłatozulgą,borozmowazaczynałazmierzać
wkłopotliwymkierunku.Szybkowbiławzrokwzeszyt
izaczęłaudawać,żenotuje.Wiolkazresztązrobiła
tosamo,bowykładowcasłynąłztego,żenaegzaminie
mocnodokręcałśrubętym,którzysprawialimuproblemy
podczaswykładów.
Kiedyzajęcianareszciesięskończyły,Izaodrazu
ruszyławkierunkuwyjścia.
Hej,poczekaj!koleżankadogoniłaprzyschodach.
Mamyteraztrzykwadranseprzerwy.Możewpadniemy
nakawędonaszegoulubionegobistro?
Chciałamsięprzespacerowaćodpowiedziałazgodnie
zprawdą.
Wydawałojejsię,żejesiennesłońceiprzechadzka
pomogąjejjakośpoukładaćmyśli.
Fajnypomysł,teżchętniesięprzejdępodchwyciła
Wiolka.
Izaztrudempowstrzymaławestchnienie.Normalnie
lubiładziewczynę.Możeniebyłyprzyjaciółkami,ale
napewnodobrymikoleżankami.Trzymałysięrazem
odpierwszegorokuiwielegodzinspędziłynawspólnej
nauceipogaduchach.JednakoswoimzmartwieniuIzanie
zamierzałarozmawiaćzWiolką.Znaładobrzejej
charakter,wiedziała,żedziewczynamadośćswobodny
stosunekdożycia,związkówizobowiązań.Nietakiej
partnerkidorozmowyterazpotrzebowała.
Niechciałajednakurazićkoleżanki,więcpochwili
maszerowałyramięwramięwstronępobliskiegoskweru.
Maszjakieśplanynasobotę?Wiolkaspojrzała