Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mężczyznazjasnymzarostemnatwarzy.Tużzanim
stałamłodaniewiastawkosztownejszacie,której
szerokiefałdycałkowicieskrywałyjejfiguręprzed
wzrokiemludzi.Obojezrozpacząwpatrywalisięwmokrą
odpotutwarzdziecka.
–Nietrucizna!–powtórzyłmężczyznazamedykiem.
–BoguNajwyższemuniechbędądzięki!Zatemcóż
tozaniemoc?Czemunaszsyntakirozpalonyibez
zmysłów?Mów!Czyprędkoozdrowieje?–zasypywał
gopytaniami,niekryjącaniswychuczuć,ani
zdenerwowania.
–Panie…trudnoorzec–odparłzwahaniemstary
człowiek.–WszelakolepiejbyWaszaWysokość…
byWaszeWysokościprzezkilkadniniezbliżałysię
dochorego.Tomożebyćzaraźliwe–dodałszybko,
widzącgrymasnatwarzymonarchy.–Wpierwmuszęleki
przyrządzić,apóźniejtrzebaczasu,by…
Jeszczenieskończyłmówić,gdyzgromadzeni
zaplecamikróladworzanieorazdostojnicyosurowych
spojrzeniachporuszylisięniespokojniejakłanzboża
popchniętymocnymuderzeniemwiatru.
Królewskasiostra,przyglądającasięimzpogrążonego
wpółmrokunarożnikakomnaty,uśmiechnęłasię
pogardliwienawidoktegopopłochu.Żałowała,żejej
starszybratniemógłzobaczyćtego,coona:niemal
natychmiastowego,ukradkowegocofaniasię
kuotwartymdrzwiom–opółkroku,oszurnięcietrzewika,
oprzestąpienieznoginanogęczyudawanepoprawienie
sukni.Jużpokrótkiejchwilipomiędzywładcąajego
dworempowstałsporyodstęp.Choćwszyscystłoczylisię
podścianąprzywyjściu,niktnieośmieliłsięjednak
wymknąćnazamkowykorytarz,gdzieczuwała
przybocznastrażkróla.
Księżniczkaprzepełnionaniechęciąwobectejchciwej
iobłudnejzgraipróżniaków,jakichzwyklenazywała