Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Takżeciękocham–odparłam,pokrywającpoliczki
szkarłatnymrumieńcem.Opuściłamzieloneoczy.
Utkwiłamspojrzeniegdzieśwwytartejdescepodłogi.
Poczułam,jaksiędomniezbliża.Objąłmojeplecy
ciepłymramieniem,akosmykjegowłosówdrażniłskórę
mojegopoliczka,alepodobałomisiętodobrzeznane
uczucie.Tęskniłabymzatymwszystkim,comieliśmy,
gdyby...
–Czymożesztopowtórzyć?–poprosiłaksamitnym
głosem.
Szkarłatpoliczkówrozpalałmojąskórędokoloru
bordowego.Paliłjakogień.
–To,żeciękocham?–zapytałamiutkwiłamwzrok
wrozchylonychustachMatta.Wydawałysięlekko
spierzchnięte.
–Dokładnieto–odpowiedziałimocniejprzycisnąłdłoń
domojegoramienia.
–Kochamcię.
Tewyszeptanesłowabyłyproste,alebudowałynas
odnowa.
Zmieniałynaswlepszych.
Wprawiałysercawdrżenie,arozumwstanlekkiego
upojenia.
–Chcętousłyszećjeszczeraz,awłaściwietylerazy,
żebymwtouwierzył.
–Niewierzyszmi?–zapytałam.
–Niewierzęwewłasneszczęście.Byłemprzekonany,
żecięstraciłem.–Mówiącto,rozpocząłspaceropuszkami
palcówpomojejtwarzy.Poczułampromieniująceciepło
otaczającemniezewsząd.Jegodotykkoił.Uspokajał,
ajednocześniebudziłpragnienia.