Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odprzekomarzania.
–Matkanaswyczekuje–odparłstanowczymtonem
Edward.
–Wtakimraziemusimywracać–przytaknąłHarry.
Gdybraciazawrócilikonie,Tomaszsięnachmurzył.
–Margery,wracamy!–zawołałaJane,poczym
wszyscypogalopowaliprzezrozległeterenyWiltshire
wkierunkuWulfhall.
Gdynahoryzonciezamajaczyłdom,przeszlizgalopu
nakłus,aJanedogoniłaEdwarda,byzamienićznim
słowo.
–Muszęztobąpomówić–rzekła.–Oporanku
Katarzynaznowupłakałainiemogławydusićzsiebie
słowa.Edwardzie,cosiędzieje?
Edwardzacisnąłusta.
–Tosprawyosobiste–odparłpochwili.
NiespodziewaniepodjechałdonichTomasz,któryrzucił:
–ToprzezJoanBaker.Niepróbujsięwybielać,bracie.
Przypuszczam,żeniejestjedyna.
Edwardsięzarumienił,aJanedopieropochwili
zrozumiała,coTomaszmiałnamyśli.JoanBaker,wesoła
blondynkazobfitymbiustem,byłapraczkąwWulfhall.
Gdybymatkapoznałaprawdę,natychmiast
byjązwolniła.
–Niewtykajnosawcudzesprawy–syknąłEdward,
nacoTomaszsięnadąsał.
–Torównieżnaszasprawa,Edwardzie–rzekłaJane.
–Oddawnawidzimy,żeKatarzynajestnieszczęśliwa.
Pozatymniedawnourodziłaitymbardziejpowinieneś
jąwspierać.
–Cotyniepowiesz,Jane!–ryknąłEdward.–Niemasz