Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—Agdzieżjestjegogrób?—nieustępowałTuareg.
—Otam,właśnietam—wskazalinausypanykurhan.
Tuaregudałsięwewskazanymkierunku.UkrytywdoleHausańczykuderzył
kijemwskorupyizakrzyknął:
—NikomuniepozwolęskrzywdzićmojegodobregoTuarega!
Znowuuderzyłwskorupyponaczyniachidzbanach,ijeszcze
razdonośniezawołał:
—Niepozwolęwamskrzywdzićmojegodobregoprzyjaciela.
—Oho!—pomyślałTuareg.—Dzielniewalczywmojejobroniezmieszkańcami
TamtegoŚwiata.Dokładniesłyszałem,jakstajeimnadrodzeiniepozwalamnie
zabrać.Allahmiświadkiem!Darujęciwszystkiepieniądze,jakiebyłeśmiwinien.
Wiem,jakdzielnieomniewalczyszidoceniamtwojeprzywiązanie.
Wypowiedziawszytesłowaskłoniłsięnadgrobemiwróciłdosiebie,zostawiając
rodzinędłużnikawspokoju.
ChytruszKanoicwaniakzKatsiny
PewnegorazuprzebiegłymieszkaniecKanonastrugałkoryzbaobabu,zaniósł
jądofarbiarzaizabarwiłprzyużyciunaturalnegobarwnikazindygonapiękny,
niebieskikolor.Owinąłkoręwkawałekpapieruiruszyłwdrogę.
TymczasemcwaniakzKatsinywziąłworekzkoziejskóryinapełniłgożwirem.
Nawierzchwsypałniewięcejniżdwieściemuszelekkauri.Zawiązałworek
sznurkiemiudałsięnarynek.Gdyzbliżałsiędoceluswejpodróży,
nieoczekiwanienatknąłsięnaoszustazKanoizaskoczonywykrzyknął:
—Hejprzyjacielu!Dokądzmierzasz?
—Idęnarynek—odpowiedziałmuzagadnięty.
—Acomaszdziśdosprzedania?
—Wzawiniątkutymmampiękną,niebieskąkoszulę.
—Ach,jakdobrzesięskłada!—uradowałsięmieszkaniecKatsiny.—Jest
towłaśnierzecz,którejpotrzebuję.Tutajmaszpieniądze,dwadzieściatysięcy
muszelekkauri.
—Świetnie!—udawałradośćmieszkaniecKano.—Zamierzamsprzedać
tękoszulę,atywłaśniechceszjąkupić.Dawajzatempieniądze,abędziesz
zadowolonyztowaru.
—Dobrze—rzekłtenzKatsiny.PodałmieszkańcowiKanoworek
z„pieniędzmi”,asamodebrałzawiniątko.Pożegnalisięikażdyznichruszył
wswojąstronę.
Gdytylkozniknęlisobiezoczu,rzucilisiępędemdobuszu.MieszkaniecKano
byłprzekonany,żewyprowadziłwpoletegozKatsiny.Natomiastmieszkaniec
Katsinycieszyłsięnamyślotym,żeudałomusięnabraćtegozKano.Jakieżbyło
ichzaskoczenie,kiedyotworzyliswepakunki.
—OtyłotrzezKano!Ufarbowałeśkorębaobabu!—wykrzyknąłgniewnie
mieszkaniecKatsiny.
TymczasemmieszkaniecKanogorączkowoopróżniłworekistanąłjakwryty
—kupażwiruigdzieniegdziepołyskującemuszelkikauri.Nerwowopowybierał
jeiprzeliczył:byłoichzaledwiedwieściesztuk.
—Patrzciego,cwaniakzKatsiny!Nasypałdoworkażwiruiprzykrył
gomuszelkami.
Zerwalisięobajnarównenogi,zawróciliiwkrótcestanęlijedennaprzeciw