Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Niewiem,jakcisiępowodziło,lebiodo,alemnienieprzyniosło
toszczęścia.GdycihultajeKariganatarlinamniezkarabinami,
schroniłemsiędozamku.Tyśzniknął.Zamiastdotrzymaćwszystkich
obietnic,Pejrolodprawiłnasnazajutrzpodpozorem,żenasza
obecnośćwokolicypotwierdziłabyobudzonejużpodejrzenia.Tobyła
prawda.Zapłaciłnamkiepskoiwyjechaliśmy.Minąłemgranicę,
dopytującsiępodrodzeociebie.Nic!Zamieszkałemnajpierw
wPampelunie,potemwBurgos,potemwSalamance.Dojechałem
doMadrytu...
–Dobrykraj.
–Sztyletprzeszkadzatamszpadzie,takjakweWłoszech,które
gdybynieto,byłybyprawdziwymrajem.ZMadrytuprzeniosłemsię
doToledo;zToledodoCiudadReale,potemznudzonyKastylią,gdzie
mimomej,wolibyłemciąglewzłychstosunkachzwiadrami
miejskiemu,pojechałemdokrólestwValencyi.Koronocierniowa!
Piłemjatamdobrewino!Opuściłemtenkraj,abysłużyćjakiemuś
staremurozpustnikowi,którychciałsiępozbyćjednegozeswych
kuzynów.Kataloniamatakżepewnąwartość.Pełnojestprzyjezdnych
panównadrodzemiędzyTortosą,TaragoniąiBarceloną...alepuste
sakiewki,adługierapiery.Nareszcieprzeszedłemgóry,niemiałemjuż
aniszeląga.Czułem,żewzywamniegłosojczyzny.Otomojahistorya,
kochanie.
InazakoczenieGaskończykwywróciłswepustekieszenie.
–Aty?–zapytał.–Tamdokata!
–Ja?–odparłNormandczyk.–UciekałemprzedkońmiKariga,
ażdogranicy.Przyszłomiteżnamyśl,abyprzejechaćdoHiszpami,
alespotkałempewnegoBenedyktyna,który,zauważywszymoją
cnotliwąfizyognomię,wziąłmniedosiebienasłużbę.JechałnadRen
zającwimieniuswegostowarzyszeniajakieśdziedzictwo.Zdaje
misię,żeuciekłemzjegowalizką,amożetakżeipieniędzmi.
–Gałgusek!–rzekłzrozrzewnieniemGaskończyk.
–UdałemsiędoNiemiec.Podłytokraj!Mówiłeśosztyletach?
Towkażdymraziestal.Tambijąsiętylkokuflamipiwa.Żona
pewnegooberżystywMoguncyipozbawiłamniedukatów
Benedyktyna.Byłatakamiłaikochałamnie!Ach–przerwał
–Kokardasie,dzielny,towarzyszu!Czemużmamtonieszczęście,
żesiętakpodobamkobietkom!Gdybynieone,mógłbymkupiesobie
wiejskidomek,gdziebymspędziłstarelata;małyogródek,łączkę
zasianączerwonymimączkami,strumykzmłynem!...
–Awtymmłyniemłynarka–przerwałGaskończyk.–Tyjesteś