Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Aledokroćset!–rzekłKokardasidączaswemimyślami
–onzawszebędziewas,paniekawalerze,trzymałtymciosem.
–Cóżznowu!–odparłLagarder.
–Waszawysokośćpoznałasekret?
–Dolicha!Nauczyłemsięgowciszygabinetu
–Icóż?
–Todzieciństwo!
Fechmistrzeodetchnęli.Kokardaspowstał.
–Paniekawalerze–rzekł–jeżelimaszjeszczejakiedobre
wspomnieniaztychnędznychlekcyi,którecikiedyśdawałemztaką
przyjemnością,nieodmówiszmojejprośbie.
Lagarderinstynktowniesięgnąłrękądokieszeni.Paspoal
powstrzymałgoruchempełnymgodności.
–NieotoprosiwaszejwysokościmistrzKokardas–rzekł.
–Mów!Pamiętam–odrzekłLagarder.–CzegoChcesz?
–Chcę–odparłKokardas–abywaszawysokośćnauczyłamnie
ciosuNeversa.
Lagarderpowstałwtejchwili.
–Tozupełniesłuszne–rzekł,–mójstaryKokardasietonależy
dotwegorzemiosła.
Stanęlinaprzeciwkosiebie.Wolontaryuszeifechmistrzeotoczyliich
kołem,ciostatniszczególniejpatrzylizzapartymoddechem.
–Dodyabła!–rzekłLagarder,dotykającszpadyprofosa–jakiś
tyterazsłaby!Uwaga,zastawsięzprawejstrony!Pięśćkusobie.
Pchnięcieproste!ParujProstuj!Naodlew!Parujiodpieraj!Przez
szpadęimiędzy;oczy!
Łączyłruchyzesłowami.
–OświętyJacku!–zawołałKokardas,odskakującnabok.
–Widziałemtysiąceświec!Aosłona?–zapytał,stającznowu
wpogotowiu.
–Taktak,osłona!–zawołalichciwiezbiry.
–Tojasne,jaksłońce!–odrzekłLagarder.–Gotowyś?Tercya!
Odstąp...Primadwarazy!Cofaj!Wstrzymaj!icałasztuka!
Włożyłszpadędopochwy.
BraciszekPaspoalpodziękowałmuzzapałem.
–Czyściepojęli,wytam?–zapytałKokardas,ocierającczoło.
–Koronocierniowa!TenParyżanin!Cozadziecko!
Fechmistrzetwierdzącoskinęligłowami,aKokardas,ciężko
siadającnastołku,mruknął:
–Tomożesięprzydać.