Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nicbardziejpochlebnegonadto,żemieliszacunekiuznaniecałejtej
kompanii.
Kiedyjużobeszładokołapierwszakolejkubków,Kokardasodezwał
siępoważnie:
Teraz,aniołeczki,pomówmyonaszej„robocie”.
Zawołanodziewczynę,całą.drżącązprzestrachuizażądanonowej
porcyiwina.
Dziewczynabyłasilną,krępąbrunetkąiniecozezowatą.Paspoaljuż
doniejskierowywałcałąartyleryęczułychspojrzeńinawetzaczął
podchodzićpodpretekstemumówieniasięolepszewino.Ale
Kokardasschwyciłgozakołnierz.
Kochaneczku,ślubowałeśpowstrzymywaćnamiętności
powiedziałzgodnością.Paspoalusiadł,ciężkowzdychając.
Gdydziewczynapostawiłaświeżygąsioreknastole,odprawiono
zrozkazemniezaglądaniadoizby.
MojeaniołkizacząłKokardasniespodziewaliśmysię,ani
braciszkaPaspoal,anija,zastaćtutajtakądrogąkompanię,zdala
odmiast,zdałaodmiejscowościludnych,gdziezazwyczajrozwijacie
waszetalenta...
Dio!przerwałWłoch.Czyznasztakiemiasta,gdziebyteraz
była,jakarobota„miocaro,Kokardasie?
Iwszyscyzwiesilismutniegłowy,jakludzie,którychcnotynie
dosyćwynagradzane.
ApotemSaldanizapytał:
Czyżniewiesz,dlaczegojesteśmytutajrazem?
JużGaskończykotworzyłusta,żebyodpowiedzieć,kiedypoczuł,
żePaspoaloparłnogęnajegobuciepodstołem.
Kokardas,mimo,wtakiejkompanii,jakta,odrazuuważanybył
zawodza,miałzwyczajsłuchaćśleporadswegoprofesora,któryjako
Normandczyk,byłmądryirozważny.
Wiemodpowiedziałnastuzwołano...
Toja!przerwałStaupic.
I,żewzwyczajnychokolicznościachkończyłGaskończyk
braciszekPaspoalijanajzupełniejwystarczylibyśmy.
Corajo!zakląłPepe-Matador.Gdyjasamjestem,tozwykle
niepotrzebawołaćinnych!
Każdydorzuciłparęsłówodsiebie,chwalącwłasnezalety.
WkońcuKokardaswywnioskował:
Awięcchybamamysprawęzcałąarmią?
NieodpowiedziałStaupic.tylkozjednymrycerzem.