Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
siedzieliśmypopołudniu,kiedybyłaburza.Gospodarz
znówleżynałóżkuiznówpalifajkę.Wielka,spokojna,
kojącaciszanawyspieMałgorzaty.Nawetniesłychaćjak
zwyklestatkównaDunaju.Gwarnajbardziej
emocjonującegodnia,wszystkieruchytejwielkiej
gonitwyjużzanami...Terazjestciszaispokój.Bolimnie
głowa.Dookoławszyscyśpią.AczyTiszaśpi?Minęła
trzecia.Switajuż,zarazpółdoczwartej.Królmożeakurat
terazwstaje.Coonczuje?Zegnamsięiidędomojego
pokojuhotelowego.Otwieramokno,gaszęświatło,patrzę
kucyplowiwyspywstronęÚjpesztu,tamgdziezawsze
wschodzisłońce.Niebomaprzepięknyjasnyodcień
morza.Chciałbymmyślećobardzowielurzeczachnaraz.
Gapięsiętrochęwświt,gdynagleodstronyBudy
rozbrzmiewatrąbka.Tojużnieleniwatrąbkastrażaków,
leczdźwiękwartki,świeżyichrapliwy,trąbkawojskowa.
CwiczążołnierzewzdłużDunaju,tojestpobudka.Nad
Újpesztemnaglepojawiasięsłońce,bezświetlna,zimna,
ceglastoczerwonatarcza.Niezwykleduża.Niebozaczyna
sięczerwienić.Kładęsięipatrzędalejzłóżka.Przez
dwadzieścialatżyłemwprzekonaniu,żeurodziłemsię
zdalaodnamiętnościwielkichnarodów,wjednostajnym
spokojucichego,biednegoimałegokraju,wpokojowej
epocerozkwitukulturyiwielkichodkryć.Terazkładę
głowęnapoduszcezeświadomością,żeznajdujęsię
wsamymśrodkuświataiżewmojejojczyźnieszaleją
wszystkieniepokojeludzkości.Czuję,żemimowszystko
jestdarembożymtowielkie,naglepobudzoneżycie.
Zycie,którewłaśnieteraz,wtychlatachBógdałnam,
cośmymyśleli,żespokojnie,zkącikabędziemyoglądać
wielkiteatrświata.Nawetburzesąnaświecieinne,
nawetradościsąwiększe,anieszczęściagłębszeniż
wtedy,gdybyłemdzieckiem.Itowszystkocowielkie,
ciekawe,cowstrząsaświatem,dziejesiętu,wokół
naszegokąta.Niesłychaniepięknybyłtendzień
dzisiejszy.Możliwe,żewieleosóbczujesiętak,jakja,
jakbymprzeżwtenczwartekcałemiesiące.