Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Budapeszt,sierpień1914
Wzapadającymzmrokuzbieramysięnadawnym
dworcutowarowym.Naperoniekorpusoficerskipułku
honwedówwtowarzystwiedam.Pośródnichpułkownik,
rześkistarszypanoszerokichbarach,woficerkach.
Wszędzieciszaiporządek.Jestnasturazem
zetrzydziestu.Niepodejrzewałem,żepójdzietotak
niesłychanieprostoispokojnie.Naglepodstawiająpociąg.
Ogromniedługipociągtowarowyjestpełenżołnierzy
iwszystkiego,cotrzeba.Przechodzimywzdłużpociągu,
odjegokońcawkierunkulokomotywywtowarzystwie
miłego,wszechwiedzącegooficera.Nasamymkońcu
składustojąnaplatformiewozyprowiantowe,pokryte
nowiusieńkąplandekąiwypełnionemięsem,mąką,
kartoflami,smalcem,przyprawami.Nanastępnym
otwartymwagoniekuchniepolowe,któreruszą
zwojskiem.Dymiąmałeżelaznekominykuchni,
awumieszczonychnanichkotłachgotującośimieszają
rozebranidokoszulwojskowikucharze.Potemdługi
szeregzwykłychwagonówtowarowych.Ileżżartów
stroiliśmysobiekiedyśznapisu:„40ludzii6koni”.Teraz
ustawionoławkiisiedzinanichczterdzieściosób.Chociaż
jeszczeniesiedzi,bowszyscytłocząsięprzyśrodkowych
drzwiach,wychylającsięstamtądmachają,śpiewają,
apierwszy,najniższyrządjużsiedzącychwystawianogi
nazewnątrz.Gdypatrzymynapociągodkońca,
totewregularnychodstępachzwisającenogiwyglądają
jakdekoracyjnefrędzledługiegoskładu.Nowiutkie,
piękne,żółte,juchtowebutyżołnierskie.Idziemynaprzód
poostrymżwirze,wzdłużniekończącegosięciąguowych
czterdziestoosobowychgrupludzkich.Copewienczas
wagonyzprzysłowiowymi6końmi.Stojąnaświeżej
słomie,staranniewyczyszczone.Oparciobarierkiluzacy
patrząnanaszgóry.Potemnasamymprzedziedwa
wagonybagażowezorkiestrą.Wkażdymwagoniemiga