Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wyobraźsobie,wzięłapokójwhotelu,wtymnaroguKarlstrasse.
„Imperial”?
Oto,to.Telefonowaładonas,nadół,umówiłemsięznią
popołudniuuSchumanna.Byłopusto.Nawetładniewyglądała.Nie
chciałazaChrystusaprzyjśćtu,donas,nagórę.Powiedziała,
żeprzyjechałasięmnąnacieszyć,anieumieraćzestrachu.
IdiotorzekłPiotrztroskąiposzedłeśdoniej?Kretynie.
Czekaj,doigraszsię.
Comiałemrobić?Wieczorem,nagórę,jeszczepółbiedy,alejak
schodziłemdziśrano,portierzahaczyłmnieoklucz.Krzyknąłem,
żeżonajeszczenagórzeichodu.Gdybyniebyłleniwy…
KretyniepowtórzyłPiotrizapaliłpapierosaswymczarującym,
nieporównanymruchemtobietoimponuje,żesprint,żechodu,
żegowyrolowałeś.
Piotrusiupowiedziałemniegniewajsię.Takijestem
zmęczony.Jutroniedziela.Mamwolnycałydzień.
JateżrzekłPiotr.
Jakto?zdziwiłemsięprzytomnie.
TaktouśmiechnąłsięPiotrmamjedendzieńuVesselego.
Chcezamniewziąćniedzielę.Możemypojechaćpodmiasto.
DoTaunus,dobrze?WeźmiemyBlancę.
ASavino?
ZSavinemskończone.Rozmawiałemzniąrano.Skończyłaznim
przedwyjazdemzFrankfurtu.
Amożeonznią?
MożerzekłPiotrobojętnienieważne.
Tonietakieprostepowiedziałem;cośmisiętuwydawałonie
wporządku.Niemożeszzmiejscaładowaćsięnadziewczynę
kolegi.Zaczekajtrochę.PrzecieżonisiętakkochalizSavinem.
Kiedyś,pamiętam,Blancaniewychodziłaprzeztydzieńzłóżka,
aSavinotylkoranowbijałsięwefrak,przylatywałodziesiątej
zpowrotemidołóżka.Owpółdodrugiejwefrakinadółdoobiadu,
oczwartejnagóręidołóżka,owpółdosiódmejwefrakidokolacji,
ojedenastejdołóżka.Itakprzezcałytydzień,pamiętasz?
PamiętamrzekłPiotrtobyłokiedyś.AleterazSavino
obsługujeklientkęztrzeciegopiętra,żonęzastępcygauleitera.Zrobił
karierę.Ciekawym,kiedyonaodblokujepokój?Wrecepcjikonają
zestrachu.
Włochwestchnąłemzzazdrościąjemuwolno.Ażechłopak
wsobieiprzystojny,więcdziała.Funkcjonuje.