Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
czwórkajeżyspoglądałaposobienawzajem,jakbyszukając
potwierdzeniatego,żedobrzesłyszą.
–Takiwymyśliłemplan.Oczywiście,zdajęsobiesprawęztego,
żenależygojeszczewkilkupunktachdopracować.–Staryjeż
zakończyłiczekał,niebardzowiedząc,jakmarozumiećmilczenie
członkówRady.
–CzyktośchciałbyzadaćMateuszowijakieśpytanie?–odezwał
sięsenior.
PomysłMateuszabyłnatylezaskakujący,żeniktniewiedział,jak
magopotraktować.PastoriTropzamyślilisięgłęboko,areszta
członkówRadypatrzyłanastaregojeża,próbujączjegominy
odgadnąć,czyabynapewnonieżartuje.
–Skoroniktniechceoniczapytać...–Seniorzawiesiłgłos
ijeszczerazpopatrzyłwkoło.–...rozumiem,żewszystkojestjasne.
Wtakimraziedziękujemyci,Mateuszu,możeszodejść.
Staryjeżbezsłowaukłoniłsięiodszedł.
–Teraz,kiedywiemyjużwszystko,czaspodjąćdecyzję.
–Usłyszałgłosseniora.
Odwróciłsięiwtymmomenciespotkałysięichspojrzenia.Nigdy
jeszczeniewidziałwoczachPastoratakiegobłysku.Staryjeż
uśmiechnąłsięispokojnieposzedłwkierunkuswojegodomu,którego
opłakanystanmartwiłgotymbardziej,żewyraźniezanosiłosię
nadeszcz.
Jaskinia,wpobliżuktórejKrążekwyznaczyłswoimprzyjaciołom
spotkanie,znajdowałasięwewnątrzsporegowzniesienia,wpołowie
drogimiędzyskrajempolanyagranicznąliniąterenówgromady.Było
tomiejsceszczególne.Jeżeprzechowywaływniejswojenajwiększe
skarby.Podkowa,kolbakukurydzy,korzeńwkształciejeża,sznur,
koloroweszkło,obręczebędąceinsygniamisenioraiinnedrobiazgi
gromadzoneprzezlata,porządniepoukładane,leżaływgłębipieczary.
Czteryrazydoroku,wDniPrzełamania,wynoszonojenapolanę
irozkładanowStrefie.Każdyjeżmógłwtedydoniejwejść
izachwycaćsię.Wraziepotrzebyjaskiniasłużyłateżjakospiżarnia