Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dogłów,wgrubychrękawicachipszczelarskichkapeluszach.
AprzednamitarzającysięześmiechuRosjaniewsamychslipkach.
Niebyłtodlanasmomentchwały.
Taczysiakdokomarówmożnaprzywyknąć.Odzawszepoich
posiłkach(anależędoabsolutnychulubieńcówwszelkich
krwiopijcówizwyjazdówprzywożęconajmniejtylesamoukąszeń
cocałaresztagrupyrazemwzięta,niezależnieodtego,ileosób
liczy)zostawałyminacieleduże,czerwone,opuchnięteibardzo
swędząceplacki.TymrazemjeszczewMoskwieRosjanie
poradzilinam,żebyśmyswojeoffyiautanywywalili,bosyberyjskie
komarymogąnaichwidoknajwyżejumrzećześmiechu.Wręczyli
namsporebiałebuteleczkipełnezłowieszczorozwarstwionego
płynu.Przedużyciemnależałogogwałtowniewstrząsnąć.
Irzeczywiścieprzezkilkagodzindziałałdośćskutecznie.Aleitak
robiliśmyzawody,ilekomarówmożnaubićjednympacnięciem
wkolano.Najlepsitrafialikilkanaście.Jazrezygnowałem
zewspółzawodnictwa,kiedysiedzącwkrzakach,wktórych
rozstawiliśmysieciornitologiczne,wciąguminutyzabiłem
trzeciegokomaratymsamymokiem.Okiemkomarsiada
napowiece,zamykasięijuż.Wdodatkurosyjskizajzajer
rozpuściłmizegarek(nodobrze,tobyłplastikowyswatch).
Stwierdziłem,żechybajednakwolękomary.Pokilkutygodniach
wtajdzeotrzymałemtakądawkękomarzychimeszkowychtoksyn,
żemojeciałoteżsiępoddało.Teraz,dwadzieścialatpóźniej,
komarynadalmnielubią,aleodczasówSyberiijużnigdynie
reagowałemnanietakmocno.Ot,poswędzichwilęityle.Moje
poddaniesięwolibzyczącegozłośliwietłumuprzyniosłomiteż
chwilęsatysfakcji,gdytrzytygodnieponasprzybyładoMirnoje
grupaNiemców.Tymrazemtooniwystępowaliwstrojach
kosmitów,ajamachałemdonichradośnie,rąbiącdrewnonaopał
wsamychkąpielówkach.Wartobyło.
NadJenisejemspędziliśmyniecoponadmiesiąc.Braliśmyudział
wrozmaitychpracachrosyjskichnaukowców.Łapaliśmyptaki
doobrączkowania,znakowaliśmymyszyiryjówki,awokółnas
tajgastopniowopokrywałasięczerwono-złotymibarwamijesieni.