Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wtymstanieniczegoniebędzieszstudiowaćodpowiedział
gliniarz.
Ztrudempowstrzymałamsię,żebynaniegoniewrzasnąć.Czy
onniewidzi,żeTiffanysięboi?Jeżeliuzna,żejejstudiazagrożone,
rozkleisięiwylejemorzełezipiwanatozniszczonewinylowe
siedzenie.Aonbędziemusiałponiejposprzątać.Ibardzodobrze.
Wszyscyczytają„JuliuszaCezara”wliceumpowiedziałam
natyległośno,żebyusłyszał.Żebyzostaćgliną,nietrzebakończyć
college’u.Boipoco?Wystarczyumiećprowadzićwóz,trochęczytać
ipisać.Patrzyłam,jakstawiaikswkolejnejrubryce.Alboinie.
PrzestańszepnęłaTiffany.
Ponownieobjęłamramieniem.
Czymożejejpanzdjąćkajdanki?spytałamgliniarza.Ręczę
zanią.
Wreszcienamniespojrzał.Przedtemniezwróciłamnaniego
większejuwagi,terazjednak,pewniedlatego,żealkoholzemniejuż
wyparowałlubopadłaadrenalina,porazpierwszyzobaczyłamjego
oczypięknieoprawionewprostokąciewstecznegolusterka.Miały
dziwny,ciemnobrązowykolor.Napotkawszymojespojrzenie,spuścił
wzroknaformularz.
Czemunie?spytałam.Czujesiępanzagrożony?Takiwielki,
silnygośćjakpan?
Wkońcuodwróciłsięispiorunowałmniewzrokiem.Wreszciejedna
zezłośliwychuwagtrafiładocelu.Niemiałamwątpliwościonczuł
sięzagrożony.Aledlaczego,udiabła?
Auć!zawyłam,boTiffanyuszczypnęłamniewtyłek.
GliniarzwysiadłiotworzyłdrzwiodstronyTiffany.Wykręciłasię
tyłemdoniego,aonprzyklęknął,byrozpiąćkajdanki.
Cichłopcymyślątylkootym,bydobraćsięwamdomajtek
powiedział.Zdajeciesobieztegosprawę?Mówiłchyba
doTiffany,bonamnienawetniespojrzał.
Wkońcujednakpopatrzyłmiwoczy,leczzarazpowrócił
dokajdanków.
TonieprawdaodpowiedziałaTiffany.
Jasne,żeprawda.Aleonaotymniewiedziałainiebyłtonajlepszy
czas,abyuświadamiać.
Skądpanwie,żetoniemypróbowałyśmydobraćsię
imdomajtek?spytałam.
Gliniarzprzestałgmeraćprzykajdankachizagapiłsięnamnie.
ZawodzenieTiffany:„OBoże,oBoże”przerodziłosięteraz