Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wktórejpaństwożyją,pogrążeniwmoralnymbrudzie,nazywają–ze
służalcząuniżonością–pałacem.Jestempewna,żejeśliktośobcy
spytatęsamąsklepikarkę,takprzecieżjadowitą,czyjestcośgodnego
uwagiwokolicy,odpowie:
–Mamypięknykościółipięknąfontannę,aleprzedewszystkim
mamyLanlaire’ów,którzyposiadająmilionfrankówimieszkają
wpałacu.Tosąokropniludzieijesteśmyznichbardzodumni.
Uwielbieniedlapieniądza!Toniskieuczuciejestudziałemnietylko
mieszczan,aleinas,maluczkich,bezgroszaprzyduszy.Nawetja,
zmoimpostanowieniem,żepewnegodniarzucętowszystkowdiabły,
nawetjasamaniepotrafięsięodtegowyzwolić.Przecieżżyję
wjarzmiecudzegobogactwa,przecieżstądbiorąsięmojecierpienia,
występki,nienawiść,gorzkieupokorzenia,nieziszczalnemarzenia,
słowem,wszystkieniekończącesiękatuszemojegożycia,któretrwać
będądośmierci–aproszę,niechnotylkoznajdęsięwpobliżu
jakiegośbogacza,toniemogęsiępowstrzymać,żebyniepatrzećna
niegojaknajakąśistotęwybranąiwspaniałą,jaknajakieścudowne
bóstwo.Czujęodrazu,żewbrewmojejwoli,wbrewrozsądkowi
zaczynawzbieraćwtajnychzakamarkachmojejduszyjakiśszczególny
zachwytiadoracjadlabogacza,którybardzoczęstojestzwykłym
idiotą,zwyczajnymzbrodniarzem.Czytoniegłupie?Idlaczego?
Dlaczego?
Opuszczająctęwstrętnąhandlaręijejniesamowitysklepik,gdzie
zresztąniedobrałamsobieodpowiednichnici,myślałamzgnębiona
owszystkim,czegosiędowiedziałam.Mżyło.Niebobyłobrudnejak
duszatejplotkary.Naulicyślizgałamsiępomokrymbruku,wściekła
nasklepikarkę,namoichpaństwa,nasamąsiebie,wściekłananiebo,
nabłoto,wktórymtonęłomojeserceinogi,nanieuleczalnysmutek
małegomiasteczka.Powtarzałamsobiebezprzerwy:
–Noproszę...Ładniesięurządziłam.Tylkotegomibrakowało.Ato
wpadłam!
Notak.Rzeczywiściewpadłam...
Paniubierasięsamaisamasięczesze.Zamykasięnadwaspusty
wgotowalni,doktórejjaprawieniemamdostępu.Bógjedenwie,co