Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MarcinKrólikRW2010Drzeworóżane
Alepieniądze–dwieściezłotychzasesję,najpierwcotydzień,aodstyczniaco
dwatygodnie–byłynaprawdęnajmniejszązezmór.Okazałosię,żeterapiamiałasiłę
młota
pneumatycznego
uderzającego
wrurę
szamba,
zktórej
nagle
pod
gigantycznymciśnieniemzaczęływybijaćnieczystości,nagromadzoneniewiadomo
kiedy,itakwstrętne,żeblakłyprzynichsłowa.Najgorszazaśbyłapodtym
względemzima.Bartekmógłjąporównaćtylkodokoszmarnegosnuopodróżyprzez
mrocznąkomnatępełnąpotworów.Najzupełniejrealniebałsię,żePaulinamoże
spróbować
popełnić
samobójstwo.
Podczas
lekcji,
tłumacząc
licealistom
z„Nałkowskiej”meandryangielskiejgramatyki,niemógłodegnaćwizji,wktórej
wracałpopołudniudodomuiznajdowałjąwwanniepełnejkrwi,powieszonąna
żyrandolubądźleżącąwpoprzekłóżkazpustymopakowaniempoproszkach
nasennychwręce.Podświadomiespodziewałsiętelefonu,żewichmieszkaniu
ulatniasięgaz.Nękałogoteżpodejrzenie,żektóregośdniaPaulinazamiastwrócić
zgalerii,gdzieprowadziłasklepzakcesoriamisportowymi,najzwyczajniejzniknie,
apokilkudniachpolicjaznajdziejejzwłokiwjakimśodległymhotelulubcogorsza
wlesie.Napewnorozważałaskończeniezesobą.
Którejśgrudniowejnocy,pobardzozłympopołudniu,gdyPaulinanakilka
godzinzamknęłasięwłazience,apóźniejniechciałaznimrozmawiać,Bartek,
tkniętyprzeczuciem,odchyliłrękawjejpiżamyidostrzegłśladyugryzieńoraz
owalnesiniakimogącebyćpamiątkąposzczypaniu.Niewątpił,żesamookaleczenie
zdarzyłosięjejnieporazpierwszy,igdybyposzukał,znalazłbynajejcielewięcej
makabrycznychpieczątek.Byłatojedynachwila,kiedybardzopoważnierozważał
porzuceniejej;leżącwbezsennejciemności,zacząłsobienazimnoukładać
wwyobraźniscenariuszrozstania.
–Ciekawe,czemuontamtakwisi–odezwałasię,aBartekponownieprzyłapał
sięnatym,żeusiłujewysondować,czywjejgłosieniekryjesięmrok.Alena
szczęściebrzmiałnormalnie.Ajeślitotylkociszaprzedburzą?
4