Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
LosAngeles
Listopad1932
Spojrzałnazegarek.Miałmnóstwoczasu.Zresztąnie
planowałpojawiaćsięwbarzepunktualnie.Chciał
wmieszaćsięwtłum.Chciałobserwować,niebędąc
obserwowanym.
Dotknąłkieszeninapiersi.Trzymałtamzaproszenie,
któreudałomusięzdobyćzaledwiekilkadnitemu.Nie
obyłosiębezproblemów,alewkońcubyłosporoludzi,
którzywinnimubyliprzysługę.Popytałtotu,totam.
Wiadomośćrozniosłasięlotembłyskawicy.Jużkilka
godzinpotym,jakzasięgnąłjęzykawinteresującej
gokwestii,wiedział,dokogosięudać.
Nawspomnienietamtejrozmowyuśmiechnąłsiędo
siebie.
Jakniewieletrzeba,żebyzaskoczyćdrugiegoczłowieka?
pomyślał.
Zawszemyślą,żektośprzyjdziepocośważnego.
Zazwyczajspodziewająsięprośbyopieniądze,chociaż
powinniwiedzieć,żetegomuostatnioniebrakowało.
Zinnymirzeczamiteżradziłsobiedoskonale,chociażnie
byłztegodumny.
Pozatymlubiłzaskakiwać.Lubiłpatrzeć
naniedowierzanie,jakiewówczaszaczynałomalowaćsię
natwarzachjegorozmówców.Takjakwtedy.
Chceszzmarnowaćmójdługnatakąbłahostkę?
Starszy,postawnymężczyznazszerokąbliznąnadłoni
przeszywałgooczami,stukającpalcamiomałykartonik,
schowanywbiałejkopercie.Mógłbyśprosićoinne
rzeczy.Ważniejszedodałpochwiliznaciskiem.
Aleonniemiałzamiaruprosićonicinnego.Nieodezwał
się,tylkowyciągnąłdłoń.Mężczyznazabiurkiempochylił
głowę,jakbytenruchmiałskłonićrozmówcędozmiany
zdania.Czarneoczystojącegoprzednimmłodzieńcanie
zdradzałyemocji.Wolałnieprzeciągaćstruny.Podniósł
kopertęipodałgościowi.
Nigdyniekwestionujmoichwyborówodezwałsię