Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rozumiała;niechciałarównieżprzyjąćpieniędzy,którejejofiarował
zaoprowadzeniegoporuinachzamkowych.
Babkajestgłuchaszepnęładziewczyna.Porozumiećsięumie
tylkozojcemizemną.
Awięcdlaczegoobudziłaś?rzekłmłodyhrabia,spoglądając
naniązwyrzutem.Powiadasz,żeojciecjutrobędzie?Dobrzewięc,
przyjdętujutro.Atymczasemdowidzenia,Filomeno!
Dziewczynamilczała.Wracającpociemnychiciasnychschodach,
hrabiasłyszałskrzekstaruchy,gniewniezwnuczkąrozprawiającej.
Odetchnąłswobodnie,gdyznalazłsięwreszcienapodwórzu
zalanympotokiempromienisłonecznych.Równieżituniezastał
pułkownika.Opuściłwięcpodwórzeiopodalzamku,bliskodróżki
wijącejsięwcieniudrzeworzechowych,położyłsięnamchu,
byodpocząćprzedwyruszeniemwdalsządrogę.
Popewnymczasieusłyszałzbliżającesiękrokiiniebawem
nadróżcepojawiłasięmłodakobietadźwigającanagrzbieciewielki
kosz.
Dokąd?zapytał.
Roznoszęchlebzmiastapodworkachokolicznych.
Ciężkatodrogawtakimskwarze…
Ha,cóżrobić…
Czyprzynosiszchlebrównieżidotegostaregozamku?
Tak.
Jaknazywająludzieteruiny?
Planta.Właścicielajużodniepamiętnychczasówtuniebyło.
Mieszkatylkorządcazcórkąimatką…diablicatastarucha…szczerzy
dokażdegodwazęby,którejeszczetkwiąwdziąsłach…Rzadko
rządcęzastaćtumożna.
Agdziesięwłóczycałymidniami?
Jestzawołanymstrzelcem.Znaleźćgomożnanawszystkich