Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rzeczyzajednymrazem.
Mamagłośnowestchnęłaiwysiadła.Szybkookrążyłasamochód,
otworzyładrzwiinerwoworozpięłamojepasy,apotemwskazałaręką
nawejściedodomu.Wkorytarzuzdjęłamibuty,kurtkęikazała
załatwićsprawętakszybko,jaksięda.Znacietakieprzysłowie:Jaksię
człowiekspieszy,tosiędiabełcieszy?Takwłaśniebyło.Wpośpiechu
zapomniałemzdjąćmajtkiipodnieśćklapęsedesu…Samiwiecie,
cosięstało.
Wkażdymrazie,kiedywyszedłemzłazienki,mamanicnie
powiedziała,tylkozrezygnowanazdjęłapłaszczibuty,odłożyła
torebkęiposzłanagóręporzeczydoprzebrania.
Wkońcuudałonamsięwyjechaćzpodwórka.Obojebyliśmy
mokrzyzwysiłkuiprzegrzanianaskutekciągłegoubieraniasię
irozbierania.Mamapowiedziałacośonajgorszymporankuwjej
życiu,aleniemogłemsięskupićnatym,comówiła.Liczyłem
wszystkichkierowców,którzynasmijali,uśmiechalisięikiwali
domojejmamy.Nicdziwnego:wyglądałapiękniewpapierowej
koronie,którązrobiłemjejwczorajnazajęciachplastycznych.Nie
myślałem,żeażtakjejsięspodobała,żebędziejąnosićcodziennie.
Wkońcumamasięzorientowała,żecośjestnietak,bospojrzała
wlusterkoiszybkimruchemzdjęłakoronę,anastępnietaksamo
szybkowybrałanumerdotaty.
–Janusz,jeślidzisiajpopołudniuniewkręcisznowejżarówki
wkorytarzu,możeszniewracaćdodomu.
Nie,nie,wszystkowporządku.Mamaczęstomówiłatakdotaty.
Ostateczniezawszepozwalałamuwejść.
Doprzedszkoladojechaliśmyszybko–mojąulubionątrasą,
wramachktórejmijaliśmydwarondaitrzyskrzyżowania.
–Tymek,weźworekiidziemy.–Mamawysiadłajużzsamochodu
iwłaśnieotwierałamojedrzwi.
–Niemago.Chybazostałnapodjeździe.–Rozglądałemsię