Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Ach,teemocje!
Mamaobudziłamniewcześnierano,jakcodzień,dotykającdelikatnie
rękąmojegoramieniaiśpiewającpiosenkę:„Pobudka,wstać,koniom
wodydać”.Nigdyniepamiętała,cojestdalej,więczawodziła
wysokimgłosem:„dingu,dingu,dingu,dingu”,czymdoprowadzała
mniedobiałejgorączki(białagorączkatonajwyższystopień
wściekłościlubzdenerwowania,alboobunaraz).Prosiłemwiele
razy,żebytegonieśpiewała,aleonazawszemachałaręką,śmiałasię
itwierdziła,żedopókitojestskuteczne,toanimyślirezygnować.
Dzisiajteżtozrobiła.Potemwłączyłaradioioświadczyła,żemam
dziesięćminutnato,żebywstaćipójśćdołazienki,następnedziesięć
minut,żebyumyćzęby,ikolejnedziesięć,żebysięubrać.Potych
czynnościachmiałemzejśćnaśniadanieizjeśćje…Nozgadnijcie,
wileminut.Otóżto.Napodróżdoprzedszkolazostawałonam
dwadzieściaminut.Idealnie,żebybyćnaczas.
Bardzolubiępunktualność.
Tymek,zabierzworekzrzeczamidoprzebrania!Głosmamy
dochodziłzwnętrzastojącejnakorytarzuszafy,wktórejbuszowała
wposzukiwaniuswoichrzeczy.Nieważne!wysapała.Tymek,
pamiętaj:worek!Masz?Jedziemy!
Zrezygnowaławkońcuzposzukiwań,zakładającnasiebieto,
comiałapodręką,iruszyładodrzwi.
Mamo,maszszlafrokzamiastpłaszcza.
Roztargnionaspojrzałanajpierwnamnie,apotemnasiebie.
Toprzezojca.Niewkręciłżarówki,ciemnowtymkorytarzu
jak…
Myślę,żemamamiałanamyślijaskinięalbobardzodługitunel