Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
białychkartonówwyciągnąłwielkirysunekczarnąkreską.Tobył
CharlieChaplin,narysowanydośćnieporadnie,zupełniebanalnie
odtworzonyzjakiegośwzoru.Kicz.
Będzieciomnieprzypominał.
Tobyłoostatnie,czegopragnęłam.Miałamkłopot,cozrobić
ztymwielkimkartonem,zwijającymsięwrulon,wstydziłamsię
gomiećiwstydziłamsięgowyrzucić,jakbybyłdowodemmojejwiny.
Nieświadomej,bojegoopowiadaniebezprzerwtobyłpodstęp,takie
stopnioweobłaskawianie,żebymsłuchałainiemogłaodwrócićsię
napięcie,izniknąć.Najpierwwcisnęłamrulongdzieśnaszafę,
dopieropokilkumiesiącach,gdyniktniewidział,wyniosłam
idołożyłamdopaczkiśmiecioczekującychnazabraniegdzieś
naulicy.MożeponiewierasiędotądwParyżuikomuśprzypomina
poprostuCharlieChaplina,takiegośmiesznegozlaseczką,
zwąsikiem,wmelonikuizadużychbutach.
DotejporyChaplinbudziwemnieskomplikowaneuczucia.
Przecieżjateraz,odkądwróciłamdoPolski,sprzedajęludziom
ubezpieczenia,różne,mieszkaniowe,komunikacyjneinażycie,amoje
życieniejestubezpieczoneodtakichwypadków!Noijakajesttwoja
wiarygodność,Stefanio?!
Stefanio,bozawszejakmamsobiedopowiedzeniarzeczyniezbyt
miłe,zwracamsiędosiebienie„Kasiu”,aledrugimimieniem,którego
straszniewstydziłamsięwszkole,bobabciowate,niedzisiejsze.
ApodobnobyłjakiśserialitambyłatakasuperfajnababkaStefania,
więcdlategorodzicetakmidalinadrugie.
Jaosobiesądzę,żejestemumiarkowaniefajnaizwyklejednak
mamciężko.
Naprzykładwtedy,wParyżu.Nigdyjużpotemnieczułamsię
taksamotna.Tozresztąchybanieaktualnemetody,wszystko
odbywasięterazinaczej,wystarczywejśćnaodpowiedniąstronę,
zalogowaćsięwportalu,przesiaćofertypodkątemoczekiwań.Ale
wtedyjeszcze,napoczątkulat90.wszystkorozgrywałosięnaulicy,
tenrytuałzaczepiania,nawiązywaniarozmowyipropozycjibył
bardziejjawny,trafiałdoprzypadkowychosób,takichjakja.Może