Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Spivak,piszącejokolonialnymwymiarzetłumaczenia,
okolonizowaniuinnegowprocesiejęzykowegozawłaszczania.
Imarnąpociechąjestto–mówimysobie–żejeślietyczny,
niekolonialnyprzekładmawyglądaćtak,jaktłumaczenieDerridy
przezsamąSpivak,tojużmożelepiejbyćkolonizatorem.Równie
marnąpociechąsąsłowaMichałaPawłaMarkowskiego,który
wowychlatachdziewięćdziesiątychzapoznawałnaszmyśląDerridy
etconsortes,aktórywKiwcenazywaprzekład„uszanowaniem
odmienności,któradomagasięprzekładujakoracjiswegoistnienia”.
Bochybajednakwolelibyśmywidziećprzekładpoprostujako
operacjęjęzykową,którejzłożonośćsprawiajużdostateczniewiele
kłopotu,bezpotrzebysięganiapokwestieetyczne.Tymczasemtoone
wproblematyceprzekładowejwyszływostatnichlatachnapierwszy
plan,sprawiając,żeczynnośćtęprzestaliśmypostrzegaćjakodziałanie
techniczne,aczućzaczęliśmyprzedewszystkimmoralnyciężar
związanyztądziałalnością.Wświadomościtłumaczarozsiadłsię
uwewnętrznionyInny,rozumianyzarównojakotłumaczona„nanasze”
odmienność,jakiokoukrytegobogaprzekładu,przyglądającegosię
naszymczynomjakpublicznośćikamerypodczasprogramu
dowolnegowwykonaniuGrzegorzaFilipowskiego.Możestądrodzaj
translatorskiegoparaliżuibrakpolotu.Atoniewyjdzieaxel,atolutz
podparty,toznowuweflipietylkodwaobroty.Stądkwadratowe
nawiasy,przypisyodtłumaczaikurczowetrzymaniesięoryginału–
boposzanowanie,bogościnność,boodmienność,bokolonizacja.
Pewnie,słabetousprawiedliwienie.Ci,którzypamiętająnietylko
Ryś-Ferens,aleiElwiręSeroczyńską,żachnąsię,żetoetyczne
obciążenieniejestwynalazkiemnaszychczasów,apozatym–
żewtedy,gdyprzekładczytałoniepiętnaścieosób,tylkopiętnaście
tysięcy,todopierobyłouczuciebogaukrytego.Tofaktycznie
paradoks,żewczasach,gdyczytelnictwoiznaczenieliteraturytak
dramatyczniezmalało,uwewnętrznionynakazetycznyodgrywa