Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
03
PONIEDZIAŁEK,16GRUDNIA
Doschroniskaszłaszybkimkrokiem.Gdydowiedziałasię,żetonie
otenbudynekchodziło,zaczęłabiec.Nachylenieterenuniebyłoduże,
więctruchtniesprawiałjejproblemów.Nietocokiedyś,gdy
wchodziłatuzimąporazpierwszy.Przypomniałasobietamte
wycieczki,irytacjęipłacz,gdymamawyprzedzałają,aonanie
potrafiładotrzymaćjejtempa.Imbardziejsiędenerwowała,tym
częściejstawiałanieuważnekrokiiwywracałasięnaśliskichskałach
ukrytychpodśniegiem.Mamo,niewiemcomamrobić!Amama,
niewzruszona,rzucałajejjedynierzeczowepodpowiedzi.Niewpadaj
wpanikę,jaksięwywracasz,toosłaniajgłowę.Alicjazaciskałazęby
iposłusznierobiłato,cojejkazano.Mamo,niemogęciędogonić!
Wtedyrodzicielkastawała,opierałasięodrzewoicierpliwieczekała
nacórkę.Itak,krokzakrokiem,szłosięcorazłatwiej.Mamawten
sposóbnauczyławytrwałości.Teraz,powielulatach,Alicjabyła
gotowawbiegaćnadużowyższegóry,alemimożebyławżyciowej
formie,sercewaliłojejjakoszalałe.
Toniewysiłeksprawił,żeoddechmiałakrótkiipłytki.Przyczyną
byłstres.Spieszyłasięjakmogła,chociażodtelefonicznejrozmowy
zpanemAlbertem,znajomymratownikiemGOPR,minęłyjużponad
trzygodziny.Toitakbyłrekordowyczas,biorącpoduwagę
odległość,jakąpokonałaAlicja.Naszczęścietelefonzastał
stosunkowoniedaleko,naobozieprzygotowawczymwKłodzku.
Dodatkowoakuratdzisiajprzypadałjedenzniewieludni
przeznaczonychnaregenerację,więcbyławhotelu,dziękiczemu
mogłamomentalniepozakończeniupołączeniawsiąśćwsamochód
iniezważającnażadneograniczeniaprędkości,kilkaznakówstop,
anawetparęczerwonychświateł,przyjechaćnamiejsce.Wpełni
wykorzystaławłaściwościterenoweswojegolandroveraiwdrapałasię