Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
aletujużzostawiaminterpretacjępanom–odparła
Bednarek.
–Ktośmógłciągnąćciałopoziemiistądbrud
naubraniuipodpaznokciami–wymamrotałLew,
adoktorBednarekkiwnęłagłową,zgadzającsięznim.
–Ubraniemiałabrudnenabrzuchuczynaplecach?–
zapytałŚliczny.
–Inabrzuchu,inaplecach.Właściwietowyglądała
tak,jakbysięturlała–odparłaBednarek.
Ślicznyotworzyłusta,żebyskomentowaćusłyszane
wnioski,aleLewszturchnąłgolekkołokciemwbok,
bytegonierobił.Ubrudzenieniemogłobyćdowodem,
skorojedenzpolicjantówupadłnaciało,apóźniejrazem
znimstoczyłsięzezbocza.Todrogadonikąd.
DoktorBednarekznalidobrzeodlatiwiedzieli,
żemogąjejufać,grupastudentówbyłajednak
potencjalnymproblememitworzyłaniebezpieczeństwo
przedostaniasięniewygodnychinformacjidomediów.
–Acozczasemzgonu?–zapytał.
–Temperaturaciałaistężeniepośmiertnewskazują,
żeumarłamiędzydwunastąaczternastądnia
poprzedniego,czyliwczoraj–odparłpośpieszniestudent,
zanimdoktorBednarekzdążyłaodpowiedzieć.
–Niktniezgłosiłzaginięcia–skomentowałŚliczny.
–Kobietabyławdobrejkondycjifizycznej.Naciele,
zwłaszczananadgarstkach,znaleźliśmybliznymogące
świadczyćosamookaleczaniu.
–Blizny?Mogęzobaczyć?–zapytałLew.
DoktorBednarekpodeszładociałaiodsłoniła
przedramiona,pokazującjasnepaskinaskórze.
–Sąstare,prawdopodobniezrobiłato,gdybyła
nastolatką.Mogłasięborykaćznatręctwami,