Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rozmarzeniemzapatrzyłsięnadrzewa.–Amężatakiegomniejszego
miała.Teżtuleżypochowany.Wrodzinnymgrobowcu,razem
zeswoimirodzicami.Aletobardzo,bardzodawnotemubyło.Teraz
musiciedokancelariiiść.DopaniAnieli.Tamzakościołem
izadomemparafialnym.Odsamegorana.Terazjużzamknięte.Jutro,
jutroprzyjdźcie.
PaniAniela,jaknicdziewiątykrzyżykmiałanakarku.
–Toilelatmiałazmarła?
–Dziewięćdziesiątdziewięć.
–Tojużpięknywiek.Abardzosięwamuprzykrzyła?
–Słucham?–niezrozumiałaaniSara,aniAleksander.
–No,czyuprzykrzyłasię?Bostarzyludzie,tosiętakmogą
uprzykrzyć.No,bojakżebynie,jakrobipodsiebie,nieumyjesię,nie
zje,awredneto,złośliwe.Aj,umęcząsięludzieczasem,umęcząitacy
sąznużeni,jakbytozmaganiesię,ichsamychśmiertelniewypaliło.
Bodługieumieraniebliskichmęczytakstraszliwie,żejaktujuż
domniedotrą,natostare,wysłużoneitwardekrzesło,tojakby
wfotelu,napuchowejpoduszcesiedzieliwjakiejśrestauracji.Aleteż
spokójwielkiwsobiemają,chociażjeszczedokońcaniepojęli,żepan
Bógimtobrzemięzramionzdjąłidalejprzygarbienipochylająsięnad
moimbiurkiem–zamilkłaipatrzynanichwyczekująco.
–Nieuprzykrzyłasię.Dokońcabyłasprawnafizycznie
iintelektualnie–wyznałaSara.
–Todobrze.Tobardzodobrze–paniAnielazzadowoleniem
pokiwałagłową,jakbytobyłowyłączniejejzasługą.
Saraniemożezabardzoogarnąćumysłemfaktu,żeBabkajużnie
żyje.Przecieżjeszczeniedawnochodziłazniąłaskimiuliczkami.Były