Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięrozpaczliwienógukochanejsiostry,zdenerwowanamatka
syknęłananiąostrzegawczo.Spłoszonedzieckoumilkło,aAmelia
obiecała,żebędzieodwiedzaćtakczęsto,jaktylkosięda.Wkońcu
odeszłaprzezrozległy,jesiennysadidalejmiedząprzezpola
naskróty.Lenorkaodprowadziłakawał,dodrewnianego,
rozwalającegosiępłotu.
Idą,brodzącwopadłych,wilgotnychliściach.Trzymamocnosilną,
spracowanądłońsiostryijestjejniewypowiedzianiesmutno.Nicjuż
niebędzietakiesamo,jakbyło.Wokółsaduunosisięgorzkawy
zapach.Ameliaprzytulagwałtownieiwyciskanasłonych
policzkachsiarczystepocałunki.
Zostań.Zostań,bozabłądziszsamainiewrócisz.Zostań.
Zostanę,aleopowiedzmijeszczecoś.Ostatniraz!Proszę!
Ameliazawahałasię.
…Nodobrze.Siądźmytu,natejławcepoddrzewem.Acoci
opowiedzieć?
Opowiedz,jakwpadłamdowody.
Tylerazyjużciopowiadałam.
Tenbędzieostatni.
Byłaśjeszczebardzomała.Właściwietodopierosięurodziłaś.
Arodziłaśsięciężko,całedwadni.
Dlaczegotakdługosięrodziłam?
Bobyłaświelka,ogromna.Martynowamówiła,żenawsinigdy
jeszczenieurodziłsiętakwielkinoworodek.
Adlaczegosięnieurodził?
Tegoniemówiła.Możedlatego,żenaszojciecjesttakiduży.
Tyteżtakabyłaś?