Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wiesz,cotooznacza.WicenaczelnaStowarzyszeniaKlejnotuiKości
możeprzebieraćwuniwerkach.
TerazuśmiechTaylordosięgaoczu.
–Tak,wiem.Wielesobieobiecujępotymrokuszkolnym.Jeśliuda
misięznaleźćodpowiedniegosponsora,oczarowaćwłaściwąbogatą
osobę,niebędęmusiałasięwysilaćprzezcałestudia.Pomyślotych
wszystkichludziach,którychpoznamy,spotkaniach,wktórych
weźmiemyudział...
–Chybaty–poprawiamją,uśmiechającsięzżalem.–Część
przywilejówdotyczytylkoprefektównaczelnychiichzastępców,
pamiętasz?
–Tak,przepraszam.–ZawstydzonaTaylorprzygryzawargę,
unikającmojegowzroku.–Wiem,żegdybyśniepomogłamnieiKat
podczaspodchodów,skończyłabyśdużoszybciejniżmy.Towłaśnie
twojezaprzysiężenieodbyłobysiędzisiaji...
–Cześć,piękna!–przerywajejgłębokigłosinanaszebarkiopada
dwojepotężnychramion.
Nawetsięztegocieszę.ZapachwodykolońskiejMarcusajesttak
silny,żezaczynamkaszleć,aleTaylorrozpromieniasięnawidok
chłopaka.Uciekamspodjegoramienia,żebytychdwojemogłosię
przywitać.
–Skądtepoważneminy?–Marcuswyglądaświetnie,chyba
wysypiałsięwwakacje.Tylkopozazdrościć.
–Takietampogaduchyożyciuiśmierci.–Taylorzbywa
gomachnięciemzadbanejdłoni.–Przezpółgodzinywybierałam
odcieńszminki,któryniegryzłbysięzkoloremwiązanek
pogrzebowych.–Taylorrozglądasięukradkiem.–Właściwie
torozmawiałyśmyowieczornejceremoniiwKK.–Stajenapalcach,
żebygopocałować.–Twojadziewczynapniesiędogóry.
–Wiemotym.Alenadaluważam,żetotypowinnaśtrafićnasam
szczyt,anieJameela.Gdybymtylkomógłjakośpomóc...–Marcus
wychodzizaulirazemznami,alegdytylkoruszamykorytarzem