Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
trąbkiizatrąbiłtrzyrazynawerbunek.
Byłtoznakumówiony,naktóryzbieralisię
towarzyszezabawyoczekującyjużzniecierpliwośc
owegosygnału.
PierwszynadbiegłTomek.Zuchowatymiałwygląd,
bystrespojrzenie,wktórymmalowałosięzarazem
głębokie,serdecznedoTadeuszkaprzywiązanie.
Dobrze,żeśprzyszedłwcześniej,mójTomkurzekł
maływódzzpowagąmamcibowiempowierzyć
wmojejnieobecnościdozórnadnaszymoddziałem.
Zanimnaświętatupowrócę,powinniściedobrze
wmustrzesięwyszkolić,ajużcizatojakąśpiękną
obmyślęnagrodę,gdymitylkodobrzesięsprawisz!
Aczyżmożebyćwiększedlamnieszczęście,jak
rozradowaćmegozłocieńkiego,mileńkiegopanicza!
itomówiąc,Tomekpochyliłsię,jakbychcącucałować
rękęTadeuszka,którątenjednakcofnąłcoprędzej,
atwarzjegooblałgorącyrumieniec.
Fe,Tomku!...zawołałmówiłemcitylerazy,
żepodobnejuniżonościnieznoszę.Niechcę,abyśmnie
wrękęcałował!Kobietomtylkoistarszymtakasię
cześćnależy.Jesteśmitowarzyszem,abraćmi
wimieniuBogaiOjczyznywszyscyjesteśmy.
Tomkowiłzasięzakręciławoku.
Kiedybotojaśniewielmożnymiecznikowicz,jak
copowie,todalibógnibymasłemposercukto
smaruje!...Takjakośmądrzejakzksiążki,aprzytym
prostoonosłowoidziedoduszy!...
Nodobrze,jużdobrzerzekłwesołoTadeuszek,
klepiącgoporamieniu.Tylkocięrównieżproszębez
jasnościiwielmożności,bomdotychzaszczytówjeszcze
niedorósł.Atymczasemmarsznawzgórek,tamsię
zbieramyipodzielimywszystkichnadwaobozy.Tylko
pamiętaj,Tomaszku,żebychłopcymaszerowalijak
prawdziwiżołnierze!Jasamzarazzproporcemdowas
przybędę.Mamnadzieję,żewstyduminiezrobicie?
Jakożwkrótceproporzec,naktórymkredąnaprędce
narysowaneOrzełiPogońbielałyzdaleka,został
umocowanynaszczyciemałegowzniesienia;szańce