Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Drudzybolszewicy15czerwca194022czerwca1941
portusamochodowegoikolejowego,niemówiącjużoadministracji
ikonwoju.Wnaiwnościmojejto,cowidziałemwWilnie,uznawa-
łemwpierwszejchwilizadziałanialokalne.
Naulicachciężarówkizaładowaneludźmi,dużotobołówito-
bołków,konwójwojskowyzkarabinami.Nieprzeniknionetwarze
zamarłewWIELKIMMILCZENIU
.Naniektórychsamochodach
młodzichłopcywczarnychmundurachjakiejśsowieckiejszkoły,
przypuszczalniejakonczynnikspołeczny”
.Użyciemłodzieżyszkol-
nejdoasystowaniatemuhaniebnemuprocederowiwydawałomisię
szczególniebezwstydne.
Towszystko-wbiałydzień,wjasnymczerwcowymsłońcu,wgę-
stymulicznymruchu,rozstępującymsiępotulnie.Iniktznas,zdzie-
siątkówtysięcymężczyzn,PolakówiLitwinów,ludzi,którzyprzecież
służyliwwojsku,anawetwąchaliprochnawojnie,niktznasnierzucił
granatu,niestrzelił,nawetniepogroziłpięścią.Okupacjasowiecka
zmieniłanaswbezkształtną,plastycznąmasę,dającąsięugniatać.
WzacisznychPonaryszkachwszystkotowydawałosięprzywi-
dzeniemskołatanegomózgu.Miejscowośćzdawałasięprzezsamą
naturęprzystosowanadowyjściacałozkażdegowywozu,nawetre-
publikańskiego.ZjednejstronyosłonęstanowiłaWilia,azdrugiej
-stromośćzalesionegostokujejdoliny.Drogakołowaprowadziła
spadzistymipiaszczystym-cosięzowiepiaszczystym!-dnemza-
lesionegoparowu.Kierowcasamochoduzazwyczajdługowahałsię,
zanimwjechałwgardzieltegoparowu,rozważając,czymaszynawy-
ciągniewodwrotnymkierunku-podgórę.Dwainneparowy,gęsto
zadrzewione,ziałyswymiwylotamibezpośredniozadomem.Opo-
dalznajdowałsięwprzyjaznymsąsiedztwiezaścianekPonaryszki.
Noczsobotynaniedzielęprzebyliśmybezalarmu,zaszyciwświe-
żesiano,wstodołachnaszychzaściankowychsąsiadów.Wiadomo
jużbyło,żepodrugiejstronie,zaWilią,wywożąrodzinęTaberów
zfolwarkuSiderańce,graniczącegoznamiprzezrzekę(byłatojuż
gminamejszagolska,amynależeliśmydogminytrockiej).SamTa-
berabyłjużpoprzednioaresztowany.
42