Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
cosiędziejewWarszawieichociażtatawyraźniepoprosiłnas,
żebyśmynieruszalisięzDąbrówki,zacząłempoważniemyśleć
owyjeździedomiasta.
Przezkolejnedwadnizobaczyliśmyjeszczekilkachoćjużmniej
licznychgrupsamolotów,azoddalinieprzerwaniedobiegałhałas
wybuchów.Byłemprzekonany,żeniemożemyprzebywaćdłużej
wizolacjiistarałemsięprzekonaćmamędopowrotudoWarszawy.
Opowiedziałemjejowielkiejwojnie,wktórej,jaknasuczono
wszkole,najkrwawszebitwymiałymiejscewokopach,nawsi,
właśnietu,gdziebyliśmy.Wkońcupowiedziałemjej,żedziękitemu
będziemybliżejtatyimyślę,żedopierotoprzekonało.
Zapakowaliśmytrochęrzeczyiruszyliśmydomiasta.Tobyłazbyt
długadroga,abypokonaćpieszo,zwłaszczadlaKrystyny.
Naszczęściespotkaliśmyrolnika,któryjechałakuratwozemkonnym
wtymsamymkierunku.Podrodzezamieniliśmyznimledwokilka
słów.Jestempewien,żewszystkichdręczyłatasamamyśliżadne
znasniechciałojejwerbalizować.Wpobliżustolicydrogabyła
poprzecinanalejamipobombachidalszapodróżwozemstałasię
niemożliwa.Musieliśmyzsiąśćidalejiśćnapiechotę,donaszego
domu.Nigdyniedowiedziałemsię,pocotenrolnikjechał
doWarszawy.Ktowie,dokądzmierzał?Przeztewszystkielataani
razugoniewspominałem,aniniemyślałemojegolosie
dodzisiaj.
NaszdomznajdowałsiębliskoWisłymiędzydwomamostami
isąsiadowałzelektrownią,którazasilałamiasto.Byłytomiejsca
strategiczneidlategomogłystaćsięcelembombardowań.Przebywając
tutaj,narażaliśmysięnadużeryzyko.Dokądjednakmieliśmypójść?
Nieposłuchaliśmyojcaiwpakowaliśmysięwniezłetarapaty.Teraz
musieliśmyposzukaćschronuiznaleźliśmygoprzyulicyLipowej,
wsiedzibiemiejskiejcentraliwodociągowej,gdziepracowałtata.
Bałemsię,żejeślinastamzobaczy,toukarzemniezato,żegonie
posłuchaliśmy.Niewiemjak,aleudałomisięprzekonaćmamę,
byśmyposzlidoinnego,większegoschronupołożonegodalej
odmostów.Wtedywłaśniezacząłemrozumieć,cotopunkty
strategiczne,ponieważludzieniemówilioniczyminnym.Dotarliśmy