Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
chorymirannym.Wiedział,jaksporządzićzichliści,
kwiatówikorzeniodpowiednilek.Kolorynieba
ozachodziesłońcaibarwatarczyksiężycapozwalały
muokreślić,jakabędziepogodawnajbliższymczasie.
Rozumiałzachowaniepszczół,mrówekiinnychowadów.
Rozpoznanyprzezniegoniepokójptakównierazobronił
gródprzedatakiemobcychplemion.Układgwiazd
nanocnymniebiepozwalałmunaprzepowiadanielosu
mieszkańcówgrodu.ZtegopowoduwieszczRadogost
budziłwemnielękiobawę.
Wtedy,wczerwcu,porazpierwszyzostałem
dopuszczonydoorszakukniazia.Wyjechaliśmy
pozachodziesłońca,kiedynaniebowypływał
niesamowiciewielkiksiężyc.Jegokarminowabarwa
budziłazaniepokojenie.Kniaźzabrałzesobądziesięciu
jeźdźców.Zanamijechałwózciągniętyprzezdwakonie.
Opróczwoźnicysiedziałonanimczterechłuczników.
Dojechaliśmydokońcanaszychpastwiskipól,
anastępniewąskąścieżkąskierowaliśmysię
napołudniowyzachód.Ładunekzwozuwzięliłucznicy
ipodążalizanami.Wkrótceukazałasięchatawieszcza
Radogosta.Onsamsiedziałnawielkimpniuprzed
domem,obokwarczałpiespodobnydowilka.
Jesteś,panie!zawołałwieszczdokniazia.Dobrą
podjąłeśdecyzjęwtakniespokojnychczasach.
Kniaźodesłałłuczników,którzyprzynieśliogromne
glinianenaczynieipakunekowiniętywskórę.Dał
imeskortęzłożonązdwóchludzikonnych.Dochaty
zaprosiłmnie,Pomścibora,Mirogniewaiswojegosyna.
Czterechzbrojnychjeźdźcówzostałoprzedchatą.