Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nadogromnąrzekąnazywanąPilicą.Mamtam
przyjaciela,któremuzazdroszczętakiejpracy.
Onnatomiastmarzyoczymśinnym.
Słuchaj,chciałbymżyćtam,gdzieHasan!
No,niewiemodpowiedziałemostrożnie.
Nocoty?!Ciepło,nigdyśnieguimrozu,mnóstwo
smacznychowocówupierałsięmójprzyjaciel.
Hasantośniady,czarnooki,mieszkaniec
południowegokraju.Przyjeżdżadonasodbieraćbursztyn,
któryprzywożąludziezdalekiejpółnocy.Niemogę
utrzymaćpowagi,jaksięspotykajązesobą.Jedni,ubrani
wstrojecieńszeodnaszegolnu,drudzywpuszystych
futrach.
Mojerozmyślaniaprzerwałodziwnezachowaniekoni.
Stanęły,zarżałylękliwieistuliłyuszy.Czegosiębały?
Usłyszeliśmyjedynietrzaskłamanychgałęzi.Mam
nadzieję,żetoniezbóje,którychmnóstwokryjesię
wtychlasach.Możetobyłtur,októrymmarząwszyscy
łowcy?Naszczęściedogrodudojechaliśmyspokojnie.
Strażnicyopuścilimostiotworzylibramę.Rozglądalisię
jednakzprzestrachemibardzospieszyli.
Byłajużjesieńiwcałymgrodziepachniało
suszonymigrzybamiiwędzonymmięsemupolowanych
jeleni.Przygotowywanozapasynabardzośnieżną
imroźnązimę,którejprzetrwaniebyłozawszebardzo
trudnymwyzwaniem.Konietrzymaneluzemnanaszych
pastwiskachnarażonebyłynaatakiwilków.
Podjechaliśmypoddrewnianydwórkniazia.Byłtodom
niewysoki,zmaleńkimioknami,zbudowany
zprzepięknych,grubychbalidębowych.Dachpokrytybył