Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zwachmiejscowości,któremijaliśmy.MichałcochwilapatrzynaKa-
rolinę,KarolinanaMichała.
NaparkinguprzedZgorzelcempytamyfacetazTIRa,gdzienaj-
lepiejwysiąść,żebyzłapaćcośwkierunkuMannheim(mamytam
znajomych,którzyobiecalinamnocleg).Pokazałnamnamapieten
parking.NazywasięVogtland.Jest16.00,kiedytamdojeżdżamy.Wy-
siadamyzauta.Opuszczamybezpiecznykokon.Michałmartwisię
ipyta,czyjesteśmypewne,żechcemybyćtuzostawione.Nabieram
głębokiegowdechu,jakprzednurkowaniem.Ależtak,oczywiście,że
chcemy.Nowożeńcyodjeżdżająkuwłasnymprzeznaczeniom.Mysto-
imy,zplecakami,gitarąijaskrawozielonymnamiotem.
MachałyśmydzielniezaznikającymsamochodemzKaroliną
iMichałemwśrodku,stojącnaniemieckiejziemiparkingowejtużza
Dreznem.Nodobra.Głębokioddech.Corobimy?
Miałamnaswoimkoncieskromnedoświadczeniajazdystopem,ale
nzdrogi”
,nienzparkingu”
.Dopieropóźniejzaczęłamdoceniaćmoż-
liwośćkrótkiejrozmowyzkierowcąprzedwładowaniemmusiędo
samochodu.
NaparkinguVogtlandnarazieniktnasniechcewziąć.Jedenfacet
odTIR-azczarnąplandeką(potemdowiemysię,żetoznakrozpo-
znawczyichfirmyprzewozowej,nazywająsięnczarnąflotą”)powie-
dział,żenawetbywziął,aletylkojedną,bodwóchmuniewolno.Wi-
dzącnaszeminy,zmiękł.Stwierdził,żejedzieo17.00.Jeślidotego
czasunieznajdziemynikogoinnego,zabierzenasobie.Nieznalazły-
śmy.JedziemywięczPiotrkiem,obywatelemmiastaŁodzi.Jedziedo
Oviedo,czylibliskomiejsca,skądmamywyruszaćnaCamino,alenie
zamierzamyjechaćznimdokońca.
Piotrekobawiałsię,jakprawiekażdyznapotkanychkierowców,
kontrolipolicyjnej.PrzepisywewszystkichkrajachUniiEuropejskiej
mówią,żewkabiniekierowcymożeprzebywaćtylupasażerów,ile
11