Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jaknieudolnestaraniabędącychwseparacjimałżonków.Więcstoję.
Patrzę.Itęsknię.Icorazbardziej:nie-jestem.
Mójmordercasprawdzacośwkieszeni.Wyjmujezzapazuchy
jakiśprzedmiot.Tochybazegareknałańcuszku.Karetkarusza,policja
rozganiagapiów.Odpowiedniesłużbysprzątajądrogę.Morderca
odprowadzakaretkęwzrokiem,wzdychaiidzieprzedsiebie.Kaszle,
zakrywająctwarzpołąkaptura.Jegociemnykonturmajaczyjeszcze
chwilę,apotemskręcazarogiem.
Pozwalammuodejść...
Czymaminnąmożliwość?
Mojeciałotrzęsiesięnakażdymwyboju.Kierowcakicha
coirusz.Plastikowyworekchroniziemięipowietrze,wnętrzewozu
ikierowcęprzedmoimnieżywymciałem,choćkiedyśpodobne
śpiworydawałyochronęciałuprzedwilgociągleby,chłodem
powietrza,niewygodąpodróży,głosamipasażerów.Jakbytociało
miałomocwyrządzaniakrzywdy,jakbydałoradękogośzranić,
wyrządzićjakieśzłoteraz.
Tomiastomaciągletylewybojów,tedrogiwciążtylko
dziuramipołączonymisiatkąłatań,przezktórespływająnieczystości,
dośrodkaziemi,omijająckanały,skarżęsięmemuciału.Śmierdząca
parawracastamtąd,zsamegocentrum,wydostajesiędziurami,
zatruwatomiasto,uśmiercajegopróbypowstaniazumarłych.Śpisz?
Pytammojeciało.Zrazunieodpowiada,podrzucane,szarpane,
wprawoiwlewonakolejnychnierównościach,wybojach,zakrętach.
Milczy.Alepotemodzywasię,jużmoże.Kiedyśpotrzebowałodotego
mnie,terazjestjużcałkiemosobne.Samodzielne.Nie-moje.
Mówi.Terazjużtak.Jegotwarzrozcinanieludzkoszeroki
uśmiech.
Zobacz,mówiciało,wieżakościoła.Niebywałyśmytamczęsto
oddawna.Chyba,żekościółbyłzupełniepusty.Niemogłyśmyznieść
tłumu,ceremonii,brakuciszy.Iciąglemdlałyśmy.Mężczyźniwynosili
nasnaschody.Matkawciskałanamdorękicukierekzglukozą...
Atamteświatła?Pamiętasz?Wtymmiejscubyłdombabki