Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdziałpierwszy
Nafronciewschodnimwstawałpromiennyletni
poranek.Nocnarosanadawaogrzewającemus
powietrzuzapachziemiitrawy.Onjednakniebył
wrażliwynaurokinatury,nawetniebyłomuwolnoich
odczuwać.Wszystkiezmysłymiałnapięte.Byłpodobny
dożerującegodrapieżnika.Porazkolejnyspoglądał
przezlunetęswojegokarabinunaprzedpole
sowieckichpozycji.Gdzieśtutajmusiznajdowaćsię
doskonalezamaskowanestanowiskorosyjskiego
snajpera,któregoofiarąwciąguostatnichdnipadło
dziewięciujegotowarzyszy.Musiałtobyćmistrz
wswoimfachu,bowiemSeppjużoddwóchdni
nadaremnieposzukiwałjegokryjówki.Gdywczesnym
rankiemkulaprzeciwnikadosięgłaostatniego
zkompanów,uważał,żepotrafi,chociaż
wprzy​bli​żeniu,okre​ślićkierunekstrzału.
Nareszcie!Wkońcuzdradziłswepołożenie.Ustóp
jednegozkrzakówznajdowałasiędziwniewyglądająca
kępkatrawy.WzrokSeppacyczaskoncentrowsię
napodejrzanymmiejscu.Tak,tonapewnojeston.
Adrenalinazaczęłakrążyćmuwżyłach,gdyrozpoznał
elementylunetycelowniczejorazkonieckarabinowej
lufy,gdytanaglerozbłysła.Jużwidział,jakzgłośnym
hukiemzbliżasiędoniegopocisk.Jaksparaliżowany
leżałnaswejpozycji,niezdolnydowykonania
szybkiegoruchuratującegogoprzedniechybną
śmiercią.Zgłuchymuderzeniempocisktrafiłgowsam
śro​dekczo​ła,po​wo​du​jąceks​plo​zjęczasz​kiimy​śli.
Wtymsamymmomencieobudziłsięzgłębokiegosnu.
Sercepodskoczyłomudogardła.Trwałotokilka
minut,zanimpowróciłzroku1944dowspółczesności.
Powolipojął,żeniemacomyślećodalszymśnie.Przez
otwarteoknosypialnidocierałyprzytłumioneodgłosy