Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wfotelunaprzeciw.Rozlałpohakuognistejwodyiwzniósłtoast:
-Zanaszeszczęśliwespotkaniepolatach!
-Zanasze!-odparłem.
Wychyliliśmydodna.
-Bardzosięcieszę!Bardzo!-powiedział,ajednocześnie
wyciągnąłwmoimkierunkudłoń,wktórejtrzymałszykowną
papierośnicę.-Toniesamowite!Niechmniekulebiją!Nigdybym
niepomyślał,żejeszczekiedykolwieksięspotkamy,atuproszę!
Takaniespodzianka!Niewiarygodne!-Wjegosłowachsłyszałem
autentycznyentuzjazm.
-Wiktor,nawetniemaszpojęcia,cotodlamnieznaczy.-Mój
głoszaczynałsięłamać.Niepotrafiłemzapanowaćnadswoim
wzruszeniem.Chybanieznamsłów,zapomocąktórychmógłbym
opisać
emocje,
które
mnie
wtedy
dopadły.
W
głowie
eksplodowałotysiącemyśli,wyobraźniapuchłaodwspomnień,a
wduszypłonęłanadzieja,niczympochodniapośródmroków
nocy.Siedziałemnaprzeciwczłowieka,którydawnotemubył
moimmentoremiprzyjacielem.Jawmoichwięziennych,
zniszczonychłachmanach,aonweleganckimmundurzemajora
ArmiiCzerwonej.Dwóchludzireprezentującychdwaróżne
światyijednamrocznatajemnica,którawprzeszłościpołączyła
nasnawieki.
Przezchwilęspoglądałemmuprostowoczy,poczymodwróciłem
wzrokizerknąłemwkierunkuotwartegookna.Nadworze
królowałpogodny,majowywieczór.Promieniezachodzącego
słońcawpadałydopomieszczenia,awiosennywiatrdelikatnie
poruszałpołąbiałejfirany.
Spojrzałemmuprostowoczy.Musiałemtopowiedzieć.Tobyło
silniejszeodemnie.
-Wiktor,obajdobrzewiemy,że...
-Wiem,Stefek-wpadłmiwzdanie.-Wiem.Jestemświadom,że
maszdomnieżal.To,cowydarzyłosiętamtejnocyniepowinno
miećmiejsca,apotemwszystkiesprawyprzybrałyzłyobrót.-
Westchnąłipogładziłpalcamikącikiust.-Myślęjednak,żenie
wartorozdrapywaćstarychran.Niecofniemyczasuinie