Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Tosięnazywatatariwdobrychrestauracjachkosz-
tujekupękasy.–Pawianniedomyślałsięnawet,jakde-
mobilizującowpływanakolegówwidokjegoumazanejwe
krwibrody.
Zjedlibezdalszegogrymaszenia,chociażKaroten
wzdragałsięprzedkażdymkęsem,aSzuflanawetzamy-
kałoczy.Niepoczulisięsycipotejskromnejkolacji,lecz
gdymyśliwyzagrzałwblaszanymkociołkuniecowrzątku
ipodałimwdługimzakręconymrogu,któryprzekazywa-
lisobie,popijającmałymiłyczkami,odżyliniecoijużbez
takiejtrwogimyśleliozbliżającejsięnocy.
Innuzrzuciłzsańkilkanaściedługich,zakrzywionych
żerdziospłaszczonymprzekrojuisprawnieustawiłznich
naokołopaleniskaokrągłe,zwężającesiękugórzeruszto-
wanie,któreprzypominałoodwróconykosz.
–Tożebradużegomorskiegossaka–poinformował
Pawianautorytatywnymtonemprzewodnikaturystyczne-
go.–Sąpustewśrodkuidziękitemubardzolekkie.
Myśliwynarzuciłnarusztowaniedwieodpowiednio
przycięteskórzanepłachty,przezotworynaichkrawę-
dziachprzewlókłrzemiennysznurimocnopozaciągał
szpary–powstałwtensposóbniewielkinamiotoniskim
wejściu,zotworemdymnikanaszczycie.
–Niezłypatent.–Karotenobszedłkonstrukcję,tu
iówdziesprawdzająckopniakiem,czyżerdzietrzymają
sięmocno.–Bezwygód,aleitakjestlepiejniżpoprzed-
niejnocy.Jaktakdalejpójdzie,jutrobędziemyspać
podprawdziwymdachem.
–Nieliczyłbymnato.–Pawiansceptyczniepotrząsnął
głową.–Tutajwszędziejestokropniedaleko.
–Ważne,żeniemusimyjużwlecsiępiechotą.Poje-
dziemysaniamijakpaniska.
48