Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Jegozdaniempowinieneśogolićsięnałyso,jeśli
chceszwyglądaćjakczłowiek–objaśniłPawian.
–Wolałbymtegouniknąć–zamruczałKaroten,roz-
cierającśniegiempoparzonedłonie.–Ateraz,skoroje-
steśmyjużpoprezentacji,możepoprosiszgoocoś
dojedzenia?
Żmudnepertraktacje,wspieranezobustronwyrazistą
mimikąigwałtownymigestami,przeciągałysię.Karoten
zSzufląprzysłuchiwalisięwmilczeniu,nieoczekującni-
czegodobrego.Pawianwkońcuodwróciłsiędonichizre-
zygnowanyrozłożyłręce.
–Tomyśliwy,nazywasięInnu.Polowałwtejokolicy,
aterazwracadodomu,zdobyłjużwystarczającodużo
mięsaicennychskórek.Mówi,żetylkogłupcywyruszają
wdalekąpodróżbezzaprzęgu,iżeszkodamarnowaćdla
naspożywienie,boitakniedługoumrzemy.–Zaplótłra-
mionanapiersi,chowającdłoniewrękawachbluzy.–
Naszczęściezgodziłsięsprzedaćnamtrochęjedzenia,
przenocujenas,ajutrozabierzedoswojejwsi.Mamna-
dzieję,żetamspotkamyjakiegośszamana,którybędzie
wiedział,jakodesłaćnasdodomu.
–Jaktomówiłeś?–zapytałzimnoSzuflaKarotena.–
Szlachetnyibezinteresowny?
Rudzielecpokornieprzełknąłdrwinę,wywróciłnale-
wąstronękieszeniespodniidrżącymipalcamiprzeliczył
drobniaki.
–Małotego,wsumiezedwazłote–zmartwiłsię.
–Jamamjeszczezłotówkęiparęmiedziaków.–Pa-
wiandorzuciłsiędozbiórki.
TylkoSzuflazesmutkiempokręciłgłową.
–Wszystkozależyodtego,jaktustoinaszawaluta.–
KarotenpodszedłdoInnuizsypałwjegozłączonedłonie
46